12.01.2017, 16:49
***
kłótnie, kłótnie, dużo kłótni. z chłopakiem, z przyjaciółmi, nawet ze sobą. ten dzień jest paskudny. nie mogę się doczekać aż położę się spać, bo dzień mnie po prostu męczy. na pocieszenie kupiłam sobie wielką paczkę czekoladowych cukierków. teraz jestem nieszczęśliwa, a niedługo będę gruba i nieszczęśliwa. już w sumie mam gdzieś to czy przytyję. słucham Happysadu. zauważyłam, że dużo ludzi tu ich słucha. trochę pomaga na tego małego doła.
piję herbatkę i powstrzymuję łzy. nie rozumiem ludzi. może to ze mną jest coś nie tak. ciągle się z kimś kłócę. chciałabym zostać sama na jakiś tydzień, dwa. mieć święty spokój i żadnych zobowiązań wobec nikogo, ale niestety tak się teraz nie da. możecie uznać, że to wariactwo, ale ciągnie mnie do dorosłości - własnego mieszkania, pozornej samotności, a rzeczywistego tkwienia w swoim azylu bez otoczenia irytujących nadętych bubków. w sumie dużo mi do tej dorosłości nie brakuje. sama nie wiem czego pragnę, nieraz chcę się cofnąć do czasów słuchania Paktofoniki po kątach ze starszym bratem, a nieraz marzy mi się przeprowadzka, praca i własne cztery ściany. pogubiłam się mocno.
a miało być tak pięknie
miało nie wiać w oczy nam
i ociekać szczęściem
miało być "sto lat! sto lat!"
miało nie wiać w oczy nam
i ociekać szczęściem
miało być "sto lat! sto lat!"
fafafafafar better run away