15.07.2017, 17:10
(Edytowany 15.07.2017, 17:10 przez undoubtedly.)
Słuchasz w tym momencie piosenki, która Ci się podoba?
Od paru tygodni w głowie siedzi Ci jakiś utwór i nie możesz się go z niej pozbyć?
Od paru tygodni w głowie siedzi Ci jakiś utwór i nie możesz się go z niej pozbyć?
A może po prostu chcesz udostępnić kawałek swojego gustu muzycznego?
PODZIEL SIĘ Z NAMI. ZRÓB TO TUTAJ, PONIŻEJ! 

[dla przykładu ja wrzucam piosenkę, której słucham w danym momencie.]
![[Obrazek: ItB52Tn.jpg]](https://i.imgur.com/ItB52Tn.jpg)
z kategorii ciekawostek - zimą 2023 podczas Festiwalu Śniegu w Japonii powstała śniegowa rzeźba Teto. Przedstawia Teto wychodzącą z kąkutera.
i kanał z prawdziwą (chociaż małą) kopalnią top kłality Tetów:
Na pierwszy ogień leci najnowszy utwór mojego ulubionego zespołu, Waterparks.
https://youtu.be/x8bfO6MJZYg
Pamiętacie pewnie sytuacje, gdy podobała wam się jakaś osoba i nie mogła ona wyjść z waszej głowy? Nie mogliście przestać o niej myśleć, próbowaliście wszystkiego, by was zauważyła, rozmyślaliście nad tym, jak cudownie by było, gdybyście byli razem, czuliście to przyspieszenie serca, gdy na nią patrzyliście, czuliście, że ta osoba wyprała wam mózg...
Chyba wiecie do czego zmierzam...
Jeśli odpowiedź na któreś z tych pytań brzmi "tak", to BRAINWASHED jest piosenką dla was.
Ta łatwo wpadająca w ucho pop-rockowa nutka traktuje o wszystkim, co siedzi w głowie kogoś zawładniętego obsesją na punkcie drugiej osoby.
"Dlaczego myślę, że jesteś taka fajna?"
"Dlaczego tak się zachowuję?"
"Myślę o mnie obciskiwującym się z tobą."
"Co ja mówię?"
"Mój dzień jest zjebany dopóki nie zechcesz odpisać"
"Nie mogę przestać myśleć, że poddałaś mnie praniu mózgu."
"Minął tydzień, nadal jestem w twoim domu."
To wszystko jest opatulone w gitary, syntezatory, elektryczną perkusję, bas oraz bardzo dużą ilość harmonii. Z tego wszystkiego powstała piosenka, która ma zadatki na hit tegorocznego lata.
A wisienką na torcie jest teledysk, który wszystko dopełnia. Awsten Knight, czerwonowłosy wokalista zespołu, siedzący pośród gwiazd z lampą solną przed nim i gitarą w ręce, a wokół niego skaczą żabki. Estetyka jest nie z tej ziemi (żarcik trochę zamierzony). Polecam oglądać przy wyłączonym świetle.
BRAINWASHED jest piątym i prawdopodobnie ostatnim singlem promującym najnowszy album zespołu, INTELLECTUAL PROPERTY, który wyjdzie 14 kwietnia.
Jak już mówimy o hitach tegorocznego lata, to czas pomówić o następnym kandydacie.
https://youtu.be/1n1qFLcM_Hc
Owl City, którego możecie znać z utworów Fireflies, When Can I See You Again ze ścieżki dźwiękowej filmu Ralph Demolka oraz Good Time stworzonego w kolaboracji z Carly Rae Jepsen, po 5 latach nieobecności powrócił z nową muzyką.
Po łączącym stare OC z nowym Kelly Time, inspirowanym filmem Cast Away: Poza Światem, oraz bardzo różnorodnym Adam, Check Please, w którym Adam Young, człowiek stojący za Owl City, opowiada o urokach swojej pierwszej pracy, Adam wypuścił trzeci singiel promujący jego najnowszy album, Coco Moon, który wychodzi w ten piątek.
Vitamin Sea to gorzko-słodka piosenka o chęci rzucenia wszystkiego i wyjechania w Bieszczady... To znaczy, na Hawaje. Pośród dźwięków przywodzących na myśl piaszczyste plaże, Young mówi o zmęczeniu oraz wypaleniu, które sprawiają, że zaczyna rozmyślać nad zrobieniem sobie, najlepiej jak najdłuższych, wakacji w towarzystwie hawajskich palm. W tej piosence wszystko cudownie wybrzmiewa: mocna perkusja, plumkająca marimba, gitara, która przywodzi na myśl surf rock, syntezatory, z których Owl City słynie, oraz złoty głos Adama, które pozwalają nam się przenieść z nim do krainy błogiego wakacyjnego relaksu.
Teledysk, który towarzyszy piosence, ukazuje Adama, który przemierza ośnieżone pola, w pewnych momentach trzymając w ręcę szklankę z lemoniadą i robiąc typowo wakacyjne aktywności. Wszystko to jest przemieszane ze scenami, w których Adam gra w opuszczonym hangarze ze swoim zespołem, na który, oprócz niego, składają się jeszcze Adam, Adam i Adam
Vitamin Sea jest to bardzo wakacyjny utwór, który, pomimo swojej niezbyt pozytywnej tematyki, potrafi swoim brzmieniem szybko poprawić nastrój i sprawić, że wy też zaczniecie myśleć o wakacjach.
Listę zamykam utworem T.M.I. z niedawno wydanego debiutanckiego albumu Meet Me @ The Altar - Past // Present // Future
https://youtu.be/jYMa28jZJY8
Dziewczyny z MM@TA dały z siebie wszystko, tworząc ten album, i kocham każdą piosenkę, ale to właśnie T.M.I. uderzyło mnie najbardziej.
Piosenka porusza motywy nienawiści do samego siebie oraz ukrywania swoich prawdziwych uczuć przed innymi. Mocne, uderzające prosto w serce słowa zostały ubrane w pop-punkowe riffy gitarzystki/basistki Téa Campbell, mocną perkusję perkusistki Ady Juarez, refren, który łatwo wpada w ucho oraz cudowny głos wokalistki Edith Victorii, który idealnie oddaje emocje związane z tematem przewodnim utworu.
Znaczenie utworu jeszcze bardziej wzmacnia teledysk, który z pozoru wydaje się prosty... Po prostu, Edith siedzi na ziemi i śpiewa. Ale oddaje wiele. Cytując wokalistkę: "Chciałam stworzyć teledysk, który ukazuje mnie w najwrażliwszym miejscu: całkowicie bez make-up'u, gdzie jestem prawdziwym naturalnym sobą [...] Piosenka jest o niskiej samoocenie, niepokoju i nienawiści do samego siebie. Wiem, że wszyscy doświadczają tych głębokich emocji, więc moją misją zostało przekazanie ludziom, że nie są w tym sami. To jest normalne, żeby mieć problemy z zaakceptowaniem siebie, [swoich] wad i wszystkiego - Chciałam, żeby wszyscy wiedzieli, że nie są sami w swojej ciemności"
Trudno mi się o tej piosence pisze, więc tu zakończę mój, i tak już długi, wywód.
Odmeldowuję się
Cześć
Przypomniałem sobie o niej zupełnie "niechcąco", odsłuchując któryś z mixów grupy Koto. Na nim wśród innych kawałków znajdowało się coś takiego, co obudziło uśpione wspomnienia gdzieś z połowy lat 90-tych. Droga po nitce do kłębka nie należała do najprostszych, bo poza melodią pamiętałem tylko tyle, że klip przedstawiał jakieś scenki ze Star Treka (którego zresztą ani pół odcinka w życiu nie obejrzałem) wraz z ich stateczkiem oraz tą panią w białym, która się na klipie przewija. Jutubery po nakarmieniu ich frazą "star trek mtv", "star trek koto" i pochodnymi wyrzucały setki filmików, ale żadnego zbliżonego do przedmiotu poszukiwań.
szczęśliwie w końcu pomógł wujek google, w myśl powiedzenia "najciemniej pod latarnią" po wyszukaniu "star trek wideoklip" prowadząc - jak to w podobnych przypadkach bywa - do tematu poruszającego mój problem na forum dedykowanym właśnie takim problemom.
http://rozpoznajemy.pl/lata-70-80-90/pio...ek/i145224
nutka pochodzi z roku 1992 (ja słyszałem, a właściwie oglądałem ją pewnie z rok/dwa lata później [albo i więcej - sądząc po poziomie CGI na klipie], jak już mieliśmy satelitę i eMTiWi, i ogólnie Ameryka). W roku swojego debiutu wskoczyła na miejsce 1 na listach w Austrii, 7 w Niemczech, 9 w Szwajcarii. Kawałek utrzymany w klimacie królującego w tej epoce gatunku dance i megapozytywny.
"Edelweiss" w tytule to oczywiście takie nawiązanie do startrekowego Enterprise.
co rzekłszy, udanego 2022 życzę wszystkim, póki się jeszcze dobrze nie zaczął.
a jako drugie - ostatnio rozsmakowałem się w jutuberowych mixach synthwave i tu też można znaleźć całkiem zacne okazy, z których wyłowić da się poszczególne zajebiste nutki. Powyższy remix np. został wyłowiony z tego seta:
Takie sety nadają się w sam raz do różnych godzinnych treningów
Może ktoś również zachwyci się jego wyrafinowaną prostotą.
Ina.
wersja z teledyskiem jest trochę przykrótka, dłuższa trwa ~4.5 min. Jest też 6-minutowy techno remix, niezły podobno, ale mi jakoś nie podchodzi.
dopisane już do playlisty na rowerek (póki co jednak opcja rowerku pozostaje u mnie tymczasowo dezaktywowana, bo właśnie od soboty się regeneruję - poranne wojaże rowerkowe przy prawie minusowej temperaturze okazały się nie być najrozsądniejszym wyjściem).
Inside me
Something's changing
I see an ending
Take it all in
I'm gonna fall...
mój ostatni debeściarski kawałek - "Ready to go" (1996) grającej electro-punk brytyjskiej formacji Republica. Energetyzujący hicior z ich debiutanckiego albumu.
Republica po paroletniej przerwie uformowała szeregi na nowo i od 2008 działa do dzisiaj.
a jeszcze na deser coś do rozruszania. Zakochałem się w tej ze świecącymi butami z prawej :=]
typek w gajerku i w najaczach daje radę
Podobno też śpiewa. Nie wiem tylko co ani jak, nie mój target.
To ja sobie dziś wrzucę jeden z moich ulubionych demoscenowych kawałków, a właściwie jego remix. Tytuł oryginału: "Onward Ride" by Jugi, pierwotnie to 28-kanałowy modułek stworzony w FastTrackerze. Video przedstawia PC-towe demko pt. "Dope" grupy Complex, które przyodziane w ową nutkę wygrało kompota na norweskim demoparty The Gathering w 1995 r. No ale póki ktoś się nie interesuje demosceną, tudzież określenia typu "mapowanie środowiskowe Phonga" niewiele mu mówią, to to jest nieistotne i można olać i słuchać samej nutki. Tutaj w zacnej aranżacji Romeo Knighta (wł. Eike Steffen, Niemcy) z ładnymi gitarowymi partiami z roku 2012. Zresztą chyba kiedyś już wrzucałem to na brawo.