27.06.2021, 23:34
A więc znowu lato. Gęste róże, Stasiuk i kryzys egzystencjalny - całe towarzystwo już tu jest. Przyprowadził mnie tu wykolejony zbieg okoliczności i fakt, że wszystkie dostępne testy diagnostyczne stwierdzają mi ciężką depresję, co odrobinę mnie bawi. Wczoraj na ścianie odrapanej kamienicy zobaczyłem graffiti: 'nie jem, by pisać'. Więc nie jem i piszę nocami na balkonie. Wieczorem pachniało dymem z ogniska, a mnie roiło się, że to wiosna. Cały dzień pod ciężkim kocem urojeń; wygląda na to, że zatoczyłem piękne, podręcznikowe koło i wylądowałem w dwa tysiące dwunastym roku. A fakt pisania tutaj może okazać się po prostu ostatnim gwoździem do trumny. Jestem trochę na siebie wściekła, trochę dumna, strasznie sobą przerażona. Niecałe cztery miesiące i udało mi się rozebrać swój umysł na części pierwsze, zdemolować całe to misternie zbudowane miasto na piasku i dotrzeć do g ł ę b i. A to, co z niej teraz wyłazi, fascynuje mnie w sposób bliski temu, jak dzieci fascynują potwory morskie.
Jeśli ktokolwiek tutaj przechował w swojej czaszce wspomnienie tej fatamorgany zwanej mną - miło Cię widzieć.
be done with this now
and jump off get off the roof
can you hear me, Achilles?
i'm talking to you
Miraclle