05.01.2017, 19:34
Cześć.
Dzisiaj na uczelni był piątek. I zaczęliśmy weekend. Niby fajnie, ale jakoś tak wieje grozą. Zaraz pierwsza w życiu sesja, a ja dopiero dzisiaj poszłam po skrypt.. zabijcie mnie. Dzień minął szybko, M była dla mnie dzisiaj.. wręcz dziwnie miła. Aha, bo wy jej jeszcze możecie nie znać. W sumie pierwszy raz o niej wspominam chyba.. W każdym razie taka... koleżanka (?) bo chyba po 3 miesiącach znajomości nie mogę nazwać jej przyjaciółką. Ale bardzo, bardzo się skumplowałyśmy. Ehh.. pamiętam początek studiów jak jeszcze nikogo nie znałam i byłam tym przerażona. Skończyło się sukcesem.
나는 당신을 사랑합니다
To napisała dziś Także ten.
Wróciłam do domu, aaa i jeszcze poszłam na 20-minutowe zakupy i kupiłam sobie bluzkę 10/10, bez przymierzania : jest piękna. No. A jak wróciłam to miałam się uczyć, ale zaniemogłam i oglądałam Jet Crew. Obczajcie na YT, są piękni
M przyjedzie niebawem. Ponudzę się dziś. Odpocznę (tylko po czym?). Muszę się czymś zająć i przestać myśleć o śmierci ks. Pisarczyka. chyba przez to mam dziś taki humor. Boże.. dalej w to nie wierzę. JAK? Dlaczego....
a jak u was? jak mija.. styczeń?
I just want to be perfect .