12.04.2017, 12:33
***
Przy pisaniu tej notki słucham sobie Rihanny i siąpię zimną colę. Domek.
Odpuściłam sobie dzisiejsze zajęcia.

Dziś wybieram się do psychologa, jak co dwa tygodnie w środę. I wiecie co? Nie wiem, czy chcę tam być. Mam wrażenie, że w ciągu paru minut przemyśleń znienawidziłam wszystkich psychologów, psychiatrów i psychoterapeutów stąpających po tej ziemi. Głupio mi jej mówić o emocjach. Mam z tym poważny problem, szczególnie, gdy mam mówić o swojej chęci okaleczenia się. Dwa dni temu znowu powróciła i od tej pory męczy średnio co godzinę. Ale ja się nie poddam, wierzę w to, że jestem silna i tego nie zrobię. W maju prawdopodobnie schodzę na niższą dawkę leków, trochę martwię się jak to będzie i ogarnia mnie (wprawdzie nieduży, ale zawsze) wewnętrzny niepokój. Ciągle piszę o obawie przed psychozą, bo u mnie psychoza objawia się jechaniem na autopilocie i częściowym zerwaniem kontaktu ze świadomością, czego nie chcę.
W ogóle chcę być zdrowa i tyle.
Miałam dziś jeszcze iść z D w odwiedziny do naszej starej szkoły, ale dziś mam tryb lenia i chyba skończę na oglądaniu anime i słuchaniu tej całej RiRi (wpadłam w obsesję) przy pisaniu bzdur. Nie wiem co powie psycholożka na moje obawy związane z odstawianiem leków. Zapewne, jak to ona, zacznie przytakiwać i niczego mi nie doradzi. To takie irytujące. Czy wszyscy psycholodzy tacy są? Ktoś z Was może chodził do psychologa i było to dla niego dobrym doświadczeniem? Ja spędzając większą część życia na terapiach i rozmówkach o niczym doszłam do wniosku, że o dobrego psychologa naprawdę ciężko, a przynajmniej w moim mieście.
Wracając do tematu D, mam wrażenie, że mój nastrój wpływa na jego nastrój - gdy jest mi smutno, on łapie największego doła jakiego tylko świat widział, a gdy się śmieję, on wpada w totalną głupawkę. To taka trochę synchronizacja. Ale ciii, nie mogę myśleć o synchronizowaniu się z D, gdyż jestem z P. Głowo, przestań! Czasem pomimo bycia z P myślę po naszych kłótniach, że lepiej byłoby mi z D i łatwiej, bo zdecydowanie lepiej dogaduję się z D. Poza tym z P jest pewien problem. Innym razem o tym napiszę, bo teraz jakoś, kurde, brakuje mi odwagi i chęci, bo jeszcze całkiem sobie zepsuję humor...
Nie mogę doczekać się wakacji. Wyjeżdżam z rodzicami na Rzeczyce, a z D (!) na wycieczkę do Krakowa.
Do potem, lecę dalej wędrować po Internetach Mniejszych!

They think that we're no one - we're nothing, not sorry.