17.12.2017, 14:46
17.12.2017
13:30
czyli jednak pamiętałaś
chodźmy gdzies w piątek. coś tu bardzo nie gra między nami i chyba mi pozostaje to nastroić
bo nie wytrzymałam. czułam się jakbym wyszła z siebie a ktoś inny we mnie wstąpił. w nocy, późno, czułam taki obłęd jakiego dawno nie czułam. jakiego chyba nigdy nie czułam. i na prawdę miałam ochotę coś złego zrobić. żeby ukoić psychikę jakimkolwiek bólem fizycznym, bo jakikolwiek mógłby być, byłby słabszy niż to.
chciałam najprościej otworzyć okno i skoczyć, ale to byłoby śmieszne i nic by mi nie dało. napisałam mu że nienawidzę c(s)ię.
to nie ja, tylko jakaś nocna zmora, która we mnie wstępu, ostatnio coraz częściej. a może to jednak ja jestem tą zmorą? kurwa mać, jak mam oszukiwać siebie?
tęsknię.
i nadal wyrywam sobie włosy z głowy z wściekłości. nie umiem sobie wybaczyć. dygoczę za każdym razem pisząc to.
obudziłam się i od razu zobaczyłam że odpowiedział. dotknęłam tylko telefonu, żeby upewnić sie że to on, ale nie mogłam otworzyć. wyrzuciłam telefon w kąt i nie dotykałam aż do teraz. bałam się zobaczyć. bałam się odpowiedzi. więc po co pisałam, skoro bałam się? nie wiem. to jest kolejne pytanie z wielu, na które nie umiem odpowiedzieć. nic nie rozumiałam, ale teraz nie rozumiem jeszcze więcej.
boję się. on chce się spotkać? czuję że powinnam się bronić od tego rękami i nogami. boję się. przecież jak go zobaczę to... już to czuję. serce w gardle. i taki ból w skroniach.. taki który błaga o to, żebym się zastrzeliła. żebym sobie rozstrzeliła głowę armatą. boję się.
dlaczego? co do cholery mi jest... nie wiem. nie wiem. n i e w i e m
co odpisać? boję sie spotkać. ale chcę. bardzo chcę. najbardziej na świecie. zobaczyć. usłyszeć.
marzę. żeby powiedział coś, co mi pomoże. żeby to nie pogorszyło sprawy. żeby nie było gorzej już. może da się coś zrobić, żeby było lepiej? coś?
nie wiem
boję się
boję się
boję się
13:30
czyli jednak pamiętałaś
chodźmy gdzies w piątek. coś tu bardzo nie gra między nami i chyba mi pozostaje to nastroić
bo nie wytrzymałam. czułam się jakbym wyszła z siebie a ktoś inny we mnie wstąpił. w nocy, późno, czułam taki obłęd jakiego dawno nie czułam. jakiego chyba nigdy nie czułam. i na prawdę miałam ochotę coś złego zrobić. żeby ukoić psychikę jakimkolwiek bólem fizycznym, bo jakikolwiek mógłby być, byłby słabszy niż to.
chciałam najprościej otworzyć okno i skoczyć, ale to byłoby śmieszne i nic by mi nie dało. napisałam mu że nienawidzę c(s)ię.
to nie ja, tylko jakaś nocna zmora, która we mnie wstępu, ostatnio coraz częściej. a może to jednak ja jestem tą zmorą? kurwa mać, jak mam oszukiwać siebie?
tęsknię.
i nadal wyrywam sobie włosy z głowy z wściekłości. nie umiem sobie wybaczyć. dygoczę za każdym razem pisząc to.
obudziłam się i od razu zobaczyłam że odpowiedział. dotknęłam tylko telefonu, żeby upewnić sie że to on, ale nie mogłam otworzyć. wyrzuciłam telefon w kąt i nie dotykałam aż do teraz. bałam się zobaczyć. bałam się odpowiedzi. więc po co pisałam, skoro bałam się? nie wiem. to jest kolejne pytanie z wielu, na które nie umiem odpowiedzieć. nic nie rozumiałam, ale teraz nie rozumiem jeszcze więcej.
boję się. on chce się spotkać? czuję że powinnam się bronić od tego rękami i nogami. boję się. przecież jak go zobaczę to... już to czuję. serce w gardle. i taki ból w skroniach.. taki który błaga o to, żebym się zastrzeliła. żebym sobie rozstrzeliła głowę armatą. boję się.
dlaczego? co do cholery mi jest... nie wiem. nie wiem. n i e w i e m
co odpisać? boję sie spotkać. ale chcę. bardzo chcę. najbardziej na świecie. zobaczyć. usłyszeć.
marzę. żeby powiedział coś, co mi pomoże. żeby to nie pogorszyło sprawy. żeby nie było gorzej już. może da się coś zrobić, żeby było lepiej? coś?
nie wiem
boję się
boję się
boję się
I just want to be perfect .