26.02.2017, 21:53
Trochę złapał mnie dół. Wróciłam do tego smutnego Wrocławia, złamałam się tzn. nie tyle, że załamałam tylko po prostu dawno nie czułam się tak źle. Samotnie ..
Czuję się po prostu tutaj sama. Tak jakbym nie miała nikogo, jakby życie miało mi się walić i nikt nie chciał podać mi pomocnej ręki, bo z nikim nie jestem tutaj na tyle blisko.
Za tydzień mam początek semestru, więc koniec wolnych weekendów. Moja najlepsza kumpela, z którą studiowałam na lic i poszłam na mgr zrezygnowała ze studiów (nie udało jej się zaliczyć egzaminów, a na warunki nie miała siły ), więc to mnie tym bardziej dobija.
Chce już skończyć te cholerne studia.. chyba jestem przytłoczona wszystkim. Nie czuję żebym od kogokolwiek dostawała tutaj jakieś wsparcie. Ludzie są strasznymi egoistami, każdy myśli tylko i wyłącznie o sobie.
Potrzebuję kogoś kto po prostu będzie przy mnie i przytuli mnie jak dopadnie mnie taki głupi, ciężki nastrój, kto po prostu będzie przy mnie, bo czasami nie mam już siły walczyć z tym wszystkim.
Najchętniej sprzedałabym te mieszkanie, rzuciła studia, pracę, wróciła do domu i miała święty spokój. Bo coś czuję, że przestałam cieszyć się życiem, tym co mam. Tylko ciągle myślę o tym co jest nie tak, co muszę zrobić, z czym się zmierzyć, z czym muszę sobie dawać radę w dzień w dzień.
głupi dzień po prostu..
co u WAS?
Czuję się po prostu tutaj sama. Tak jakbym nie miała nikogo, jakby życie miało mi się walić i nikt nie chciał podać mi pomocnej ręki, bo z nikim nie jestem tutaj na tyle blisko.
Za tydzień mam początek semestru, więc koniec wolnych weekendów. Moja najlepsza kumpela, z którą studiowałam na lic i poszłam na mgr zrezygnowała ze studiów (nie udało jej się zaliczyć egzaminów, a na warunki nie miała siły ), więc to mnie tym bardziej dobija.
Chce już skończyć te cholerne studia.. chyba jestem przytłoczona wszystkim. Nie czuję żebym od kogokolwiek dostawała tutaj jakieś wsparcie. Ludzie są strasznymi egoistami, każdy myśli tylko i wyłącznie o sobie.
Potrzebuję kogoś kto po prostu będzie przy mnie i przytuli mnie jak dopadnie mnie taki głupi, ciężki nastrój, kto po prostu będzie przy mnie, bo czasami nie mam już siły walczyć z tym wszystkim.
Najchętniej sprzedałabym te mieszkanie, rzuciła studia, pracę, wróciła do domu i miała święty spokój. Bo coś czuję, że przestałam cieszyć się życiem, tym co mam. Tylko ciągle myślę o tym co jest nie tak, co muszę zrobić, z czym się zmierzyć, z czym muszę sobie dawać radę w dzień w dzień.
głupi dzień po prostu..
co u WAS?