05.10.2017, 14:10
(Edytowany 05.10.2017, 14:11 przez undoubtedly.)
Ukraine is far just like you are and I see clearly right now
The only chance to be a star so you could hear me...
The only chance to be a star so you could hear me...
Dziękuję sobie. Z całego serca dziękuję sobie za otworzenie tego bloga i anonimowej donosicielce, która powiedziała mojej dziewczynie o niezbyt pochlebnych rzeczach pisanych tu przeze mnie na jej temat. Doprowadziło to do szczerej rozmowy, która pozwoliła nam przyjrzeć się pewnym (nie będę zbytnio się rozwodzić, bo to dosyć prywatne) sprawom. Sprawiło to, że zbliżyłyśmy się do siebie bardziej i obie staramy się zwracać uwagę na popełniane do tej pory błędy. Staram się teraz być lepszą dziewczyną i mówić o swoich emocjach tak szczerze i otwarcie, by nie musieć dzielić się swoimi obawami z ludźmi niewiadomego pochodzenia. To lekko skomplikowane, biorąc pod uwagę fakt, że rozmawianie o swoich emocjach było dla mnie czymś niewiarygodnie trudnym odkąd tylko pamiętam, a dodatkowo emocje są u mnie bardzo chwiejne. No i te całe wcześniej wspomniane zalążki borderline. Ale dam radę, bo o emocjach, nawet negatywnych, trzeba rozmawiać. Tego uczy mnie internet, tego uczą mnie rodzice i tego uczy mnie terapia. Tak więc na długo zapamiętam sobie tę nieco przykrą, choć przydatną lekcję życia. Nowego bloga nie będzie, bo i po co. Tutaj jest mi całkiem przytulnie i kameralnie. A jeśli powstanie, na pewno podam link mojej dziewczynie, by to z nią skonfrontować. Jeszcze raz dziękuję ci za zwrócenie na to uwagi.
Jeśli chodzi o szkołę natomiast, u mnie jest naprawdę bardzo w porządku. Zaczęłam sobie nawet radzić z moim największym wrogiem, jakim jest matematyka. Radzę sobie z nią naprawdę coraz lepiej, więc mam pewność, że nie grozi mi zagrożenie z tego przedmiotu. Ogólnie ze wszystkim idzie mi w porządku. Tylko nie lubię historii i społeczeństwa. O ile wzmianki o greckiej starożytności są naprawdę ciekawe i fajne, to historia Polski całkowicie mi nie wchodzi. Ja po prostu jej nie lubię, a muszę znać obie. Gdybym teraz mieszkała na Ukrainie, pewnie miałabym bardzo ciekawą historię, bo przedstawiającą Banderę jako człowieka bez skazy, idealnego i dobrego, wręcz bohatera, zbawcę ludzkości. O realnym Banderze mam swoje własne, uniwersalne zdanie, które nie jest idealizacją ani dewaluacją. To coś pośredniego. Natomiast o kopii Stepana Bandery powstałej w głowie, czymś w rodzaju samoistnej tulpy, myślę dobre rzeczy, bo działa on na moją korzyść.
Od poniedziałku przyszłego tygodnia wracam na terapię, bo mam w końcu ustalony termin. Dzieje się dużo.
fafafafafar better run away