18.01.2017, 23:34
18.01.2017 22:26
Cześć, dawno nie pisałam.
Nie miałam czasu? Ostatnio wszystko pędzi jak szalone. A ja akurat jestem na etapie przyzwyczajania się do tego. Do tego, że trzeba pędzić razem z wszystkim, żeby nie wpaść w przepaść. Nie wychodzi. Połowa rzeczy... tfu.. większość. Nie zdałam poprawy z budo. Pocieszenie, że nie jestem jedyna, dwie koleżanki też nie zdały. Także ten. Ale za to pozaliczałam reszte, historię na 4.5! A teraz już byłam taka zrezygnowana, bo nie umiem się posługiwać fotoszopem, a do 23;55 termin oddania pracy, ale własnie mi sie udało to skończyć. Recepta na to? Właśnie.. właśnie nie czekać aż burza się skończy, tylko nauczyć się z nią żyć. Zrobiłam to. Dałam radę.
Dzisiaj byłam tylko na wfie rano. Muszę odrabiać i kurcze.. wyobraźcie sobie... jestem w kompletnie obcym miejscu o 7 rano, w hali w której nigdy nie byłam (bo ja mam wf na lodowisku), no i ludzie, których nie znam, trzeci rok z wydziału chemii czy coś. Okej, idę, są 4 różne szatnie. Wchodze do pierwszej lepszej, zaczynam się przebierać i .. i co ja słyszę.. znajomy głos...
A. Taka laska z Jastarnii.. W sensie ona pracowała tam gdzie my z M w wakacje nad morzem! Normalnie.. mieszlaliśmy z nią, w sensie w innym pokoju. Ale wiecie.. znałyśmy się, ale w sumie nie gadałyśmy. W sumie średnio ją lubię, M oczywiście nie rozumie dlaczego, on właściwie wręcz ją lubi (nie wracajmy do tego plz). No także tak. W sumie unikałam jej, nawet nie było "cześć" i dobrze..
A potem jeszcze spotkałam byłą M, ale nie ćwiczyła. ha.. ... śmiesznie. Świat jest mały.
Jutro też mam tylko ten wf, muszę nadrobić i.. asta la vista.
Oczy mi się kleją, idę spać. Trzymajcie kciuki, żebym zrobiła wszystko... boję się. Ale idę z uporem.
buziak
Cześć, dawno nie pisałam.
Nie miałam czasu? Ostatnio wszystko pędzi jak szalone. A ja akurat jestem na etapie przyzwyczajania się do tego. Do tego, że trzeba pędzić razem z wszystkim, żeby nie wpaść w przepaść. Nie wychodzi. Połowa rzeczy... tfu.. większość. Nie zdałam poprawy z budo. Pocieszenie, że nie jestem jedyna, dwie koleżanki też nie zdały. Także ten. Ale za to pozaliczałam reszte, historię na 4.5! A teraz już byłam taka zrezygnowana, bo nie umiem się posługiwać fotoszopem, a do 23;55 termin oddania pracy, ale własnie mi sie udało to skończyć. Recepta na to? Właśnie.. właśnie nie czekać aż burza się skończy, tylko nauczyć się z nią żyć. Zrobiłam to. Dałam radę.
Dzisiaj byłam tylko na wfie rano. Muszę odrabiać i kurcze.. wyobraźcie sobie... jestem w kompletnie obcym miejscu o 7 rano, w hali w której nigdy nie byłam (bo ja mam wf na lodowisku), no i ludzie, których nie znam, trzeci rok z wydziału chemii czy coś. Okej, idę, są 4 różne szatnie. Wchodze do pierwszej lepszej, zaczynam się przebierać i .. i co ja słyszę.. znajomy głos...
A. Taka laska z Jastarnii.. W sensie ona pracowała tam gdzie my z M w wakacje nad morzem! Normalnie.. mieszlaliśmy z nią, w sensie w innym pokoju. Ale wiecie.. znałyśmy się, ale w sumie nie gadałyśmy. W sumie średnio ją lubię, M oczywiście nie rozumie dlaczego, on właściwie wręcz ją lubi (nie wracajmy do tego plz). No także tak. W sumie unikałam jej, nawet nie było "cześć" i dobrze..
A potem jeszcze spotkałam byłą M, ale nie ćwiczyła. ha.. ... śmiesznie. Świat jest mały.
Jutro też mam tylko ten wf, muszę nadrobić i.. asta la vista.
Oczy mi się kleją, idę spać. Trzymajcie kciuki, żebym zrobiła wszystko... boję się. Ale idę z uporem.
buziak
I just want to be perfect .