
***
niech mnie ktoś zabije, błagam. miałam dzisiaj wrócić do szkoły, miało być tak fajnie, już zaczęłam myśleć pozytywnie, a tu atak tego cho_lerstwa i lipa, po prostu jedna wielka lipa. głosy mnie obudziły wołając po imieniu, potem straszyły mnie piskami przez dobre pół godziny. włożyłam słuchawki, słucham mojego ulubionego zespołu i próbuję wyłączyć ten tryb wręcz nachalnego czekania aż coś się wydarzy, bo mam jakieś dziwne przeczucia. jutra nie planuję spędzić w domu, już się spakowałam do szkoły nawet. wątpię czy coś zrozumiem z tych lekcji, bo jedyne co do mnie dociera to strzępki słów, wszystko brzmi tak jakby nauczyciele mówili po chińsku. nie mam im za złe, że źle tłumaczą, bo to po prostu ja mam problemy z rozumieniem czegokolwiek. moje myśli dzisiaj wyglądają jak asdfghjkl. ledwo nawet zwlekłam się z łóżka i po momencie do niego znowu wróciłam. czuję się jak śmieć, taka bezużyteczna, wiecznie tylko wegetuję. jaki ze mnie pożytek...chyba już żaden. rodzice obiecali mi zarezerwowanie sali na osiemnastkę, a ja nie wiem czy jej dożyję.
ostatnio miałam rozkminkę ile leków testowałam i doszłam do wniosku, że jestem w połowie lekoopornym przegrywem i królikiem doświadczalnym polskiej psychiatrii. i miałam rozkminkę, że iluminaci chcą mnie załatwić. doszłam do wniosku, że to dosyć możliwe. nie wiem już co jest prawdą. uzależniłam się od teorii spiskowych o mnie. jest mi tak ogromnie smutno, że mam ochotę się rozryczeć jak małe dziecko nad tą swoją bezradnością. zmieniłam już podejście, ale własna moja mentalność mi dowaliła. teraz na zmianę po głowie krążą mi całkowicie sprzeczne myśli.
ostatnio miałam rozkminkę ile leków testowałam i doszłam do wniosku, że jestem w połowie lekoopornym przegrywem i królikiem doświadczalnym polskiej psychiatrii. i miałam rozkminkę, że iluminaci chcą mnie załatwić. doszłam do wniosku, że to dosyć możliwe. nie wiem już co jest prawdą. uzależniłam się od teorii spiskowych o mnie. jest mi tak ogromnie smutno, że mam ochotę się rozryczeć jak małe dziecko nad tą swoją bezradnością. zmieniłam już podejście, ale własna moja mentalność mi dowaliła. teraz na zmianę po głowie krążą mi całkowicie sprzeczne myśli.
- Do szpitala! Na co czekasz?!
- Zabij się. Zabij się. Zabij się.
- Może jutro będzie lepiej.
- ZABIJ SIĘ!
- Do szpitala!
- Nie!
fafafafafar better run away