11.04.2017, 22:08
(Edytowany 11.04.2017, 22:36 przez *nie pyskuj patafianie*.)
11.04.17
22 wybiła
Siedzę owinięta w koc, kubek jeszcze gorącej mięty, Holak w głośnikach ( ) i stwierdziłam, że poprzedni wpis był o niczym w sumie i że mam potrzebę napisać. A to oznacza, że mam potrzebę porozmawiać z jakimś psychologiem, uporządkować myśli. W tym momencie w moim mózgu i w żołądku jest jakieś tornado. Nie wiem co się dzieje w ogóle. DUŻO. Bardzo dużo się dzieje.
Napisał. O 20. Odczytałam dopiero po 21 jak wróciłam do domu, ale też nie miałam czasu mu szybko odpisywać, on tylko napisał że siedzą ze znajomymi skądś tam. No i spoko, bo ja muszę ochłonąć. Dodałam dzisiaj zdjęcie z kotem na insta, taakie, jak sobie leżę z nim. No i on skomentował "ale mu dobrze" czy coś takiego. LOL! Oczywiście wszystko super, spoko, ale wiecie. Nagle wszyscy znajomi to zobaczą no i co.. wiem.. mówiłam wcześniej że nie obchodzi mnie zdanie innych, ale dopiero jak coś zaczyna wychodzić to zaczyna mnie to stresować xD Ale to taki pozytywny stres. Takie bardziej.. podekscytowanie tym co się wydarzy dalej. Jedna koleżanka nawet zrobiła skrina tego co on napisał, wysłała mi i pyta czemu ona nic nie wie, kto to itd.. xD haha...
I w ogóle to wczoraj napisał mi, że chce iść na krakowskie Juwe, zamiast na kato. Obczaiłam, z koleżankami już w sumie od dawna były głosy, żebyśmy szły. No i dołączyłam dzisiaj do wydarzenia na fb a on to polubił. I tak sobie zaczęłam myśleć.. kurde, to za miesiąc równy. Co będzie, jeśli rzeczywiście pójdę, i on też i dalej będziemy mieli kontakt. I SIĘ SPOTKAMY? Chciałabym, już to pisałam, ale jakoś jak zaczynam sobie to wyobrazić to zaczynam się stresować. Bo tak dziwnie, znam go już chyba.. 3 tygodnie? A piszemy tak dużo, że znam go lepiej niż nie jednego znajomego z "widzenia". Tylko, że jego nie widziałam na żywo nigdy, nie słyszałam jego głosu, sposobu mówienia... chyba musiałabym wypić ze dwa piwa żeby się ogarnąć i nie zemdleć z wrażenia hahaha XD
Eh.. także. Mam już wolne, posiedzę więc, może coś obejrzę, albo coś. I będę czekać na rozwój wydarzeń.
eh ah i och
____________________________________
edit:
napisałam mu że zazdro że sobie imprezuje, a on że zaprasza mnie do kato w takim razie, a ja pytam jakie w kato atrakcje oprócz muzeum (bo gadaliśmy kiedys o tym) a on "JA " LOL !!!!!!!!!!
i że są święta, więc ma czas i może przyjedzie do krk :OOO
22 wybiła
Siedzę owinięta w koc, kubek jeszcze gorącej mięty, Holak w głośnikach ( ) i stwierdziłam, że poprzedni wpis był o niczym w sumie i że mam potrzebę napisać. A to oznacza, że mam potrzebę porozmawiać z jakimś psychologiem, uporządkować myśli. W tym momencie w moim mózgu i w żołądku jest jakieś tornado. Nie wiem co się dzieje w ogóle. DUŻO. Bardzo dużo się dzieje.
Napisał. O 20. Odczytałam dopiero po 21 jak wróciłam do domu, ale też nie miałam czasu mu szybko odpisywać, on tylko napisał że siedzą ze znajomymi skądś tam. No i spoko, bo ja muszę ochłonąć. Dodałam dzisiaj zdjęcie z kotem na insta, taakie, jak sobie leżę z nim. No i on skomentował "ale mu dobrze" czy coś takiego. LOL! Oczywiście wszystko super, spoko, ale wiecie. Nagle wszyscy znajomi to zobaczą no i co.. wiem.. mówiłam wcześniej że nie obchodzi mnie zdanie innych, ale dopiero jak coś zaczyna wychodzić to zaczyna mnie to stresować xD Ale to taki pozytywny stres. Takie bardziej.. podekscytowanie tym co się wydarzy dalej. Jedna koleżanka nawet zrobiła skrina tego co on napisał, wysłała mi i pyta czemu ona nic nie wie, kto to itd.. xD haha...
I w ogóle to wczoraj napisał mi, że chce iść na krakowskie Juwe, zamiast na kato. Obczaiłam, z koleżankami już w sumie od dawna były głosy, żebyśmy szły. No i dołączyłam dzisiaj do wydarzenia na fb a on to polubił. I tak sobie zaczęłam myśleć.. kurde, to za miesiąc równy. Co będzie, jeśli rzeczywiście pójdę, i on też i dalej będziemy mieli kontakt. I SIĘ SPOTKAMY? Chciałabym, już to pisałam, ale jakoś jak zaczynam sobie to wyobrazić to zaczynam się stresować. Bo tak dziwnie, znam go już chyba.. 3 tygodnie? A piszemy tak dużo, że znam go lepiej niż nie jednego znajomego z "widzenia". Tylko, że jego nie widziałam na żywo nigdy, nie słyszałam jego głosu, sposobu mówienia... chyba musiałabym wypić ze dwa piwa żeby się ogarnąć i nie zemdleć z wrażenia hahaha XD
Eh.. także. Mam już wolne, posiedzę więc, może coś obejrzę, albo coś. I będę czekać na rozwój wydarzeń.
eh ah i och
____________________________________
edit:
napisałam mu że zazdro że sobie imprezuje, a on że zaprasza mnie do kato w takim razie, a ja pytam jakie w kato atrakcje oprócz muzeum (bo gadaliśmy kiedys o tym) a on "JA " LOL !!!!!!!!!!
i że są święta, więc ma czas i może przyjedzie do krk :OOO
I just want to be perfect .
Z Moim jest taki problem, że poznaliśmy się via Internet i tu dogadujemy się świetnie, a w realnym świecie lipa.
Stwierdziłam, że przenoszę życie do Internetu - ślub na Skype i dziecko kupione na Allegro.