15.10.2017, 12:29
15 10 17
12:17
Słońce wyszło i jest jakoś tak.. dobrze. Zrobiłam sobie kawę do ulubionej białej filiżanki, oczywiście zbożową. Jestem w sumie sama w domu więc nie musze się spieszyć z obiadem, ani.. ani z niczym. Muszę coś poprojektować, ale raczej wieczorem, teraz muszę poczilować, tak jak zawsze o tej porze w niedziele. Myślę, że ten tydzień będzie dobry. Poprzedni był bardzo ciężki, codziennie musiałam wstawać bardzo wcześnie i nie miałam czasu na życie. Bardzo słabo jadłam, okropnie mizernie wyglądam, no ale najważniejsze, że załatwiłam wszystko co miałam załatwić i.. no i jestem. I czekam na nowy tydzień. Może będzie prościej? Tak w nagrodę, za to, że dałam radę? Proszę.
W sumie to jestem wdzięczna, wiem, że trudności sprawiają, że jestem silniejsza. smooth sea never made a skillful sailor, right?
Wczoraj był tzw. Netflix and chill, wino i zapiekanki na kolację. Dziś zrobię coś dobrego dla siebie, nie wiem czy pisałam, ale od... nie wiem od kiedy, chyba jakoś od sierpnia praktykuję jogę, a w sumie się podzielę, klik, bardzo przyjemne rzeczy, szczególnie na kręgosłup. Mój cierpi, a raczej cierpiał wcześniej od katowania się na absy. Nah..
Dzisiaj jest jeden z tych dni, kiedy akurat lubię być sama. Jakoś tak.. dobrze mi z samą sobą. Byłam rano u babci, może to dzięki temu. Uwielbiam ją.. byłyśmy same i jakoś tak.. dobrze mi się z nią rozmawia. Powiedziałam jej też o tym, żeby nie myślała, że chcę wychodzić za mąż w najbliższych latach. Zdziwiła się, nie wie, że mój związek już dawno się skończył, ale nie chcę jej na razie łamać serca. Zapytała, czy pójdę z M za wesele kuzyna za rok. Powiedziałam, że raczej nie. Piękne było jej zdziwienie.
Koniec. Obejrzę coś i pewnie zgłodnieję.
Liście zdążyły zżółknąć w tym roku! Fall...
12:17
Słońce wyszło i jest jakoś tak.. dobrze. Zrobiłam sobie kawę do ulubionej białej filiżanki, oczywiście zbożową. Jestem w sumie sama w domu więc nie musze się spieszyć z obiadem, ani.. ani z niczym. Muszę coś poprojektować, ale raczej wieczorem, teraz muszę poczilować, tak jak zawsze o tej porze w niedziele. Myślę, że ten tydzień będzie dobry. Poprzedni był bardzo ciężki, codziennie musiałam wstawać bardzo wcześnie i nie miałam czasu na życie. Bardzo słabo jadłam, okropnie mizernie wyglądam, no ale najważniejsze, że załatwiłam wszystko co miałam załatwić i.. no i jestem. I czekam na nowy tydzień. Może będzie prościej? Tak w nagrodę, za to, że dałam radę? Proszę.
W sumie to jestem wdzięczna, wiem, że trudności sprawiają, że jestem silniejsza. smooth sea never made a skillful sailor, right?
Wczoraj był tzw. Netflix and chill, wino i zapiekanki na kolację. Dziś zrobię coś dobrego dla siebie, nie wiem czy pisałam, ale od... nie wiem od kiedy, chyba jakoś od sierpnia praktykuję jogę, a w sumie się podzielę, klik, bardzo przyjemne rzeczy, szczególnie na kręgosłup. Mój cierpi, a raczej cierpiał wcześniej od katowania się na absy. Nah..
Dzisiaj jest jeden z tych dni, kiedy akurat lubię być sama. Jakoś tak.. dobrze mi z samą sobą. Byłam rano u babci, może to dzięki temu. Uwielbiam ją.. byłyśmy same i jakoś tak.. dobrze mi się z nią rozmawia. Powiedziałam jej też o tym, żeby nie myślała, że chcę wychodzić za mąż w najbliższych latach. Zdziwiła się, nie wie, że mój związek już dawno się skończył, ale nie chcę jej na razie łamać serca. Zapytała, czy pójdę z M za wesele kuzyna za rok. Powiedziałam, że raczej nie. Piękne było jej zdziwienie.
Koniec. Obejrzę coś i pewnie zgłodnieję.
Liście zdążyły zżółknąć w tym roku! Fall...
I just want to be perfect .