04.06.2018, 20:26
(Edytowany 09.07.2018, 09:26 przez Milva.)
![[Obrazek: tumblr_ofjv75Hy9B1thxurzo1_400.gif]](https://78.media.tumblr.com/034fb09e7b94b4cf3fa65d6fa83d652a/tumblr_ofjv75Hy9B1thxurzo1_400.gif)
Dawno mnie tu nie było.
Chciałabym powiedzieć, że to sentyment mnie tu przywiódł lub że nie wiem, co to sprawiło.
Ale wiem. Nie sentyment. Nie chęć podzielenia się dobrymi nowinami. Nie nuda. Nie samotność nawet.
Po prostu smutek.
Ale wiem. Nie sentyment. Nie chęć podzielenia się dobrymi nowinami. Nie nuda. Nie samotność nawet.
Po prostu smutek.
Przytłaczające jest być sobą. Choć zawsze to wspieram, wspierałam i będę wspierać we wszystkich kobietach, to nie oznacza, że jest to łatwe. Stwierdziłam dziś, że chciałabym mieć kogoś, kto... będzie mnie rozumiał. Z tym całym majdanem, jaki za sobą wiecznie wlokę. Z tą moją dziką naturą, nasłuchiwaniem długo w noc, siedzeniem wieczorem w lesie. Z tą tęsknotą za Wschodem, zielarstwem, baśniowym lisim ogonem, który wystaje mi gdzieś spod kiecki i choć przysięgam - odcinałam go sobie milion razy, przyrzekając, że koniec. Koniec z tym. Koniec z bycia wiecznym odludkiem, melancholikiem, dziwadłem które przedkłada wiejskie drogi i pola nad gwar miasta.
Przysięgałam. Przyobiecałam sobie - wyrwę z siebie to, co noszę w sercu, odrzucę daleko, bo przecież można inaczej. Żyć inaczej. Można być barbie girl i nawet trzeba.
I owszem, zrobiłam to.
Wyrwałam swoje serce.
Właśnie wróciłam ze Wschodu i nie mogę powstrzymać łez. Nie da się. Z każdym mijanym kilometrem, z każdym krokiem bosej stopy po miękkiej piaszczystej drodze wszystko wróciło.
Naprawdę, nie zdarzyło mi się płakać od bardzo, bardzo dawna. Ale jak widać i w wysmaganej skale tkwi jakieś... życie. To strasznie boli, ale pokazuje mi jedno - jeśli się nie da, to się nie da. Zabrałam więc to swoje marne serce ze Wschodu i przywiozłam z powrotem.
Sterta kości i serce, w którym za nic nie mogę zgasić nadziei - to wszystko, co mam.
Wygląda na to, że nie pozostaje mi nic innego, niż zaśpiewać nad nimi i powołać je do życia na nowo.
Zacznę od zmiany miejsca zamieszkania i zielnika na parapecie. Wrócę trochę do swojego zielarstwa, kosmetyków robionych z aloesu, spędzania więcej czasu obok natury, czytania i słuchania mądrych ludzi. Zadbam o swoje ciało, otoczę się pięknem. Zatraciłam swoją ciekawość, przestałam być zwinna, zgubiłam swoją odwagę.
Mam tyle... do nadrobienia.Może i to brzmi głupio. Ale nie tak, jak wtedy, gdy chciałam z siebie zrezygnować.
Nie wiem, co mogłabym więcej powiedzieć. Gdybyśmy się znali osobiście, powiedziałabyś/powiedziałbyś, że u mnie po staremu.
I trochę tak. Na zewnątrz mnie tak.
~milv
It is said that there is a place in the desert where the spirits of women and wolves meet at the intersection of time...
Przysięgałam. Przyobiecałam sobie - wyrwę z siebie to, co noszę w sercu, odrzucę daleko, bo przecież można inaczej. Żyć inaczej. Można być barbie girl i nawet trzeba.
I owszem, zrobiłam to.
Wyrwałam swoje serce.
Właśnie wróciłam ze Wschodu i nie mogę powstrzymać łez. Nie da się. Z każdym mijanym kilometrem, z każdym krokiem bosej stopy po miękkiej piaszczystej drodze wszystko wróciło.
Naprawdę, nie zdarzyło mi się płakać od bardzo, bardzo dawna. Ale jak widać i w wysmaganej skale tkwi jakieś... życie. To strasznie boli, ale pokazuje mi jedno - jeśli się nie da, to się nie da. Zabrałam więc to swoje marne serce ze Wschodu i przywiozłam z powrotem.
Sterta kości i serce, w którym za nic nie mogę zgasić nadziei - to wszystko, co mam.
Wygląda na to, że nie pozostaje mi nic innego, niż zaśpiewać nad nimi i powołać je do życia na nowo.
Zacznę od zmiany miejsca zamieszkania i zielnika na parapecie. Wrócę trochę do swojego zielarstwa, kosmetyków robionych z aloesu, spędzania więcej czasu obok natury, czytania i słuchania mądrych ludzi. Zadbam o swoje ciało, otoczę się pięknem. Zatraciłam swoją ciekawość, przestałam być zwinna, zgubiłam swoją odwagę.
Mam tyle... do nadrobienia.Może i to brzmi głupio. Ale nie tak, jak wtedy, gdy chciałam z siebie zrezygnować.
Nie wiem, co mogłabym więcej powiedzieć. Gdybyśmy się znali osobiście, powiedziałabyś/powiedziałbyś, że u mnie po staremu.
I trochę tak. Na zewnątrz mnie tak.
~milv
It is said that there is a place in the desert where the spirits of women and wolves meet at the intersection of time...
no siema. 

jest cieniem, który podąża za mną na czterech łapach...
Nie wiem, co z tego postanowienia wyniknie, kiedy wyczerpie mi się dawka uśmiechu, którą rozsyłam.c