16.05.2017, 18:02
Aktualny czas: 16.05.2017, 17:46
Cześć.
Nie wiem od czego zacząć. Nie przez to, że tak dużo mam do powiedzenia, a raczej przeciwnie. W sumie nie ma o czym pisać. Po prostu jakoś tak. Słońce, maj, a to kojarzy mi się z tym okresem 4, 5 lat wstecz. To bardzo słupie, nieistotne dzisiaj, ale tak po prostu siedzę sama w domu, przy tarasie. Słońce, zieleń wybuchła, pierwsze podrygi lata, można powiedzieć. 4 lata temu czułam to samo. Takie pierwsze chwile po przebudzeniu, kiedy jeszcze leżysz, jeszcze nie myślisz trzeźwo, jeszcze nie chce ci się wstać, ale odzyskałaś świadomość. I zaczynasz myśleć, że trzeba.
Ale w sumie to nie ma planu, nic nie robię, cały prawie dzień spędziłam w domu, czuję się przeziębiona i nie mam ochoty na nic. Ciągle tylko jem, co jest złe, ale nie bardzo nad tym panuję. Chyba muszę zacząć.
No kurde, no.
Jeśli chodzi o S, to wczoraj nie rozmawialiśmy w ogóle. To znaczy tylko na koniec dnia wymieniliśmy kilka snapów, ale nie zaliczam tego do rozmowy. A za to dzisiaj napisał pierwszy, w prawdzie też na snapie, popisaliśmy tam chwilę, aż napisał na fb, że woli tutaj, no i pisaliśmy chwilę, czułam to jego postaranie
to cudowne uczucie. I podoba mi się jak jest. Jak to wygląda.
Wczoraj głupia ja... jak wracałam do domu, późno, słuchałam sobie takiej "naszej" muzyki i przeglądałam nasze rozmowy na fb. Takie stare stare. Kurde. Fajnie było. I jest. I raczej do niczego to nie zmierza. I podoba mi się właśnie to. Może dzisiaj jeszcze do niego napiszę, bo w sumie to ja też powinnam czasami jako pierwsza, a wcześniej nie mogłam gadać i tak urwałam.
Także no, bardzo ciekawie nie? Wpis o tym że znowu tęsknię za 2013, że rozmyślam o naszej znajomości i knuję co dalej. No. Ale tak to właśnie wygląda. Siedzę sama i to przez to. A ładnie na polu, i nawet ciepło i mogłabym wyjść, ale gardło mnie boli.
Jak żyć, eh..
piszcie co u was lepiej
Cześć.
Nie wiem od czego zacząć. Nie przez to, że tak dużo mam do powiedzenia, a raczej przeciwnie. W sumie nie ma o czym pisać. Po prostu jakoś tak. Słońce, maj, a to kojarzy mi się z tym okresem 4, 5 lat wstecz. To bardzo słupie, nieistotne dzisiaj, ale tak po prostu siedzę sama w domu, przy tarasie. Słońce, zieleń wybuchła, pierwsze podrygi lata, można powiedzieć. 4 lata temu czułam to samo. Takie pierwsze chwile po przebudzeniu, kiedy jeszcze leżysz, jeszcze nie myślisz trzeźwo, jeszcze nie chce ci się wstać, ale odzyskałaś świadomość. I zaczynasz myśleć, że trzeba.
Ale w sumie to nie ma planu, nic nie robię, cały prawie dzień spędziłam w domu, czuję się przeziębiona i nie mam ochoty na nic. Ciągle tylko jem, co jest złe, ale nie bardzo nad tym panuję. Chyba muszę zacząć.
No kurde, no.
Jeśli chodzi o S, to wczoraj nie rozmawialiśmy w ogóle. To znaczy tylko na koniec dnia wymieniliśmy kilka snapów, ale nie zaliczam tego do rozmowy. A za to dzisiaj napisał pierwszy, w prawdzie też na snapie, popisaliśmy tam chwilę, aż napisał na fb, że woli tutaj, no i pisaliśmy chwilę, czułam to jego postaranie

Wczoraj głupia ja... jak wracałam do domu, późno, słuchałam sobie takiej "naszej" muzyki i przeglądałam nasze rozmowy na fb. Takie stare stare. Kurde. Fajnie było. I jest. I raczej do niczego to nie zmierza. I podoba mi się właśnie to. Może dzisiaj jeszcze do niego napiszę, bo w sumie to ja też powinnam czasami jako pierwsza, a wcześniej nie mogłam gadać i tak urwałam.
Także no, bardzo ciekawie nie? Wpis o tym że znowu tęsknię za 2013, że rozmyślam o naszej znajomości i knuję co dalej. No. Ale tak to właśnie wygląda. Siedzę sama i to przez to. A ładnie na polu, i nawet ciepło i mogłabym wyjść, ale gardło mnie boli.
Jak żyć, eh..
piszcie co u was lepiej
I just want to be perfect .
kurna, nie pomyślałam o tym, słońce wyszło, można by się rzeczywiście poopalać! tylko musze kupić filtry bo będę buraczkiem