09.02.2017, 20:08
***
[ten wpis to kopia notki z bloga.]
mogłam jechać na wykład. mogłam. nikt życzliwy mi nie powiedział o terminie. poczułam się brutalnie potraktowana, perfidnie pominięta, jak człowiek gorszego sortu. uroki nauczania indywidualnego. ludzie zwyczajnie zapominają o twoim istnieniu. gdy prosisz o notatki, spoglądają na ciebie jak na kosmitę i zastanawiają się o co ci w ogóle chodzi. gdy pytasz o wykład, też patrzą jakbyś spadł z księżyca, bo za pięć minut odjazd.
życie w korelacji z ludźmi jest skomplikowane.ostatnio nic mi nie wychodzi. wczoraj pojawiła się mała mańka, przez którą na (krótką!) chwilkę nabrałam wiary w siebie. później pojawił się dół, sytuacja wręcz nie do opanowania. kiedyś pisałam, że tęsknię za wahaniami nastroju. odwołuję to. przez te wahania nastroju nie mam na nic ochoty. ucieka ochota na pisanie, ucieka ochota na wychodzenie z domu, a z ludzi tylko się śmieję albo ich omijam. to jest nudne.
czasem szybko odwracam się, bo czuję, że nie jestem sama. myślogłosy wciąż prześladują mnie.
fafafafafar better run away