29.04.2017, 11:47
29 kwietnia 2017
11:40
sobota
Hej. Przedostatni dzień kwietnia. Ostatnio tak zastanawiałam się nad tym. Miesiąc styczeń mogłabym nazwać "byle przeżyć". Uczyłam się do sesji, miałam tysiąc projektów do zrobienia i zajęć do odrobienia, a zdrowie nie było najlepsze. Ciężko było, ale dałam radę. Luty mogłabym nazwać miesiącem sukcesów - była sesja, która poszła mi dobrze nawet. A potem ferie, zaczęłam ćwiczyć, ogólnie było super. Marzec nazwałabym miesiącem zorganizowania, skupienia i super produktywności. Zaczęłam drugi semestr, chodziłam na wszystkie zajęcia, robiłam notatki, ćwiczyłam, no po prostu super. A kwiecień? Znowu. Znowu mogę go nazwać miesiącem szaleństwa i zakochania. No jakby mnie coś strzeliło w łeb. Bo strzeliło. Właściwie to strzeliła, ta strzała cholerna. Jak będzie w maju? Chciałabym go nazwać miesiącem zorganizowania i szczęścia, może z odrobiną szaleństwa.
Zapowiada się trochę imprezowo, ale też sesja i zaliczenia się zbliżają, musze mieć to na uwadzę i już zacząć się uczyć, zbierać notatki i uzupełniać braki. Za tydzień impreza z G, za dwa tygodnie, nawet mniej Juwenalia. Czyli spotkanie z Nim.
Właśnie, z Nim. Z nim jest okej. Pisaliśmy wczoraj długo, bardzo bardzo przyjemna to była rozmowa. Chyba coraz bardziej nie mogę się doczekać. I chcę tego. I nie boję się. Choć wiem, że w dniu Juwenaliów będę umierać ze strachu xD Eh..
Dobra, spadm bo trzeba coś ogarnąć.
Cześć
11:40
sobota
Hej. Przedostatni dzień kwietnia. Ostatnio tak zastanawiałam się nad tym. Miesiąc styczeń mogłabym nazwać "byle przeżyć". Uczyłam się do sesji, miałam tysiąc projektów do zrobienia i zajęć do odrobienia, a zdrowie nie było najlepsze. Ciężko było, ale dałam radę. Luty mogłabym nazwać miesiącem sukcesów - była sesja, która poszła mi dobrze nawet. A potem ferie, zaczęłam ćwiczyć, ogólnie było super. Marzec nazwałabym miesiącem zorganizowania, skupienia i super produktywności. Zaczęłam drugi semestr, chodziłam na wszystkie zajęcia, robiłam notatki, ćwiczyłam, no po prostu super. A kwiecień? Znowu. Znowu mogę go nazwać miesiącem szaleństwa i zakochania. No jakby mnie coś strzeliło w łeb. Bo strzeliło. Właściwie to strzeliła, ta strzała cholerna. Jak będzie w maju? Chciałabym go nazwać miesiącem zorganizowania i szczęścia, może z odrobiną szaleństwa.
Zapowiada się trochę imprezowo, ale też sesja i zaliczenia się zbliżają, musze mieć to na uwadzę i już zacząć się uczyć, zbierać notatki i uzupełniać braki. Za tydzień impreza z G, za dwa tygodnie, nawet mniej Juwenalia. Czyli spotkanie z Nim.
Właśnie, z Nim. Z nim jest okej. Pisaliśmy wczoraj długo, bardzo bardzo przyjemna to była rozmowa. Chyba coraz bardziej nie mogę się doczekać. I chcę tego. I nie boję się. Choć wiem, że w dniu Juwenaliów będę umierać ze strachu xD Eh..
Dobra, spadm bo trzeba coś ogarnąć.
Cześć
I just want to be perfect .