13.10.2017, 21:06
(Edytowany 14.10.2017, 11:07 przez *nie pyskuj patafianie*.)
13 piątek październik 2017
20:54
Sama w domu, weekend. W końcu usiadłam spokojnie, nie muszę już dzisiaj nic. Spotkałam się dziś spontanicznie z Izą, potem jeszcze z K, było pięknie. Potem poszłam sobie pospacerować, sama, ładnie było, szkoda marnować takich ładnych zachodów. A sama, cóż, chyba lubię być sama po prostu. W głowie mam ciągle szkło pokruszone ale cholera, obiecałam sobie coś i nie będę już .... cholera :c
Jestem pierdolonym stalkerem, nie wiem dlaczego sobie to robię? Wyolbrzymiam pewnie, pewnie wszystko przekręcam i stawiam w najgorszym świetle. Pewnie tak jest, ale moja intuicja zawsze musi pchać się do przodu.
Rzygać mi się chce, nawet nie jestem już tym zmęczona. Pewnie normalnie padłabym dziś na twarz i obudziła się w okolicach niedzieli. Wszystko mi jedno już.. Powinnam chyba coś zjeść, bo w sumie to.. tak. Dwie kanapki były dziś, a już 21. Nie jestem głodna. Napiłabym się wina, ale może potem wsiądę w auto. Może się przejdę zamiast tego? Może las. Może. Mój mózg nie działa już dobrze, mam szalone myśli. Powietrze jest takie ciężkie. Trzęsę się, na samą myśl. Nie jest mi już nawet żal, może przynajmniej się staram. Kiedy to wszystko się skończy? Przełknę to i pewnie jutro będę jak zawsze.
Chcę się odciąć. Uda się prawda?
14 10 17
10;59
nie udało się, przeciwnie. znalazłam kilka perełek mówiących wszystko jednoznacznie. jestem sama w domu dodatkowo, mama pojechała z koleżankami gdzieś tam i wróci dopiero w niedzielę wieczorem, brat też sobie gdzieś polazł z kolegami. idealnie. mogę sobie być sama. i.. może to jednak nie tak dobrze. chyba pójdę w końcu zrobić coś, posprzątam dom, może cały na błysk, zajmę się czymś. serce mnie już boli od tego.. oczy też nie są najlepsze. ładny dzień jest dzisiaj, tak ogólnie. ładne światło, trochę mgła. znalazłam na komputerze zgrane stare zdjęcia z telefonu, i skriny też. myślę że warto czekać aż rozkwitniesz, będę cię podlewał
właśnie rozkwitłam i uschłam.
20:54
Sama w domu, weekend. W końcu usiadłam spokojnie, nie muszę już dzisiaj nic. Spotkałam się dziś spontanicznie z Izą, potem jeszcze z K, było pięknie. Potem poszłam sobie pospacerować, sama, ładnie było, szkoda marnować takich ładnych zachodów. A sama, cóż, chyba lubię być sama po prostu. W głowie mam ciągle szkło pokruszone ale cholera, obiecałam sobie coś i nie będę już .... cholera :c
Jestem pierdolonym stalkerem, nie wiem dlaczego sobie to robię? Wyolbrzymiam pewnie, pewnie wszystko przekręcam i stawiam w najgorszym świetle. Pewnie tak jest, ale moja intuicja zawsze musi pchać się do przodu.
Rzygać mi się chce, nawet nie jestem już tym zmęczona. Pewnie normalnie padłabym dziś na twarz i obudziła się w okolicach niedzieli. Wszystko mi jedno już.. Powinnam chyba coś zjeść, bo w sumie to.. tak. Dwie kanapki były dziś, a już 21. Nie jestem głodna. Napiłabym się wina, ale może potem wsiądę w auto. Może się przejdę zamiast tego? Może las. Może. Mój mózg nie działa już dobrze, mam szalone myśli. Powietrze jest takie ciężkie. Trzęsę się, na samą myśl. Nie jest mi już nawet żal, może przynajmniej się staram. Kiedy to wszystko się skończy? Przełknę to i pewnie jutro będę jak zawsze.
Chcę się odciąć. Uda się prawda?
14 10 17
10;59
nie udało się, przeciwnie. znalazłam kilka perełek mówiących wszystko jednoznacznie. jestem sama w domu dodatkowo, mama pojechała z koleżankami gdzieś tam i wróci dopiero w niedzielę wieczorem, brat też sobie gdzieś polazł z kolegami. idealnie. mogę sobie być sama. i.. może to jednak nie tak dobrze. chyba pójdę w końcu zrobić coś, posprzątam dom, może cały na błysk, zajmę się czymś. serce mnie już boli od tego.. oczy też nie są najlepsze. ładny dzień jest dzisiaj, tak ogólnie. ładne światło, trochę mgła. znalazłam na komputerze zgrane stare zdjęcia z telefonu, i skriny też. myślę że warto czekać aż rozkwitniesz, będę cię podlewał
właśnie rozkwitłam i uschłam.
I just want to be perfect .