01.02.2018, 20:17
1 lutego 2018
18:48
czwartek
Dobry wieczór.
Czuję się zmęczona. Fizycznie, mało dzisiaj spałam, nie spałam zbyt dobrze, byłam ciągle na nogach aż do wieczora, a do tego mam spore zakwasy bo przedwczoraj wymyśliłam sobie, że chce mi się biegać. Chyba się lekko przeziębiłam ;__; mam też ogólnie dość psychicznie, część sesji za mną, część przede mną, jeszcze trochę muszę popracować. Nie jest źle, teoretycznie. Ale dobrze wcale, już mam jedną rzecz na marzec, a prawdopodobnie będzie też druga. No cóż.
Chcę mi się spać, chce mi się... odciąć, wyjechać w góry, nie wiem. Mam dość swojego biurka, bo spędziłam tu ostatnio całe wieczory robiąc projekty. Mam dość mojego kochanego Krakowa, bo chodzenie po nim kojarzy mi się wyłącznie z bieganiem od drukarni na uczelnie, byleby zdążyć na czas oddać projekty.
Czuję cały czas jeszcze jakiś niepokój, nie wiem.. staram się nie brać do siebie porażek, no ale zawsze trawi się je podwójnie. gdzie radość z sukcesów, hm? Mam ciężką, ciepłą głowę. Mój mózg chyba ugotował się jak jajko, na twardo. Wiem, że musi minąć co najmniej tydzień, zanim tak porządnie na prawdę odpocznę. Jeszcze jeden egzamin, jedno zaliczenie, jeden projekt, i może jedna odpowiedź ustna.
Miałam uniknąć pisania o tym, ale.. napiszę tylko, że śnił mi się dziś. Mojemu mózgowi się najwidoczniej coś popierdzieliło halo. Śniło mi się, że powiedział, że przyjedzie, że ma samochód i zaraz u mnie będzie. A jak się obudziłam, to miałam wrażenie, jakby to rzeczywiście się stało. Może dlatego, że kiedyś to się przecież wydarzyło.
Pogodziłam się już z wszystkim. Musiałam. Ale są rzeczy, których nie zmienię, choćbym chciała. Zakochałam się, a ja nie zakochuję się co 5 minut. No i cóż, nie odkręcę tego. Nie wiem.. nie wiem po co to robię, po co to zrobiłam i dlaczego, ale czuję, że to jeszcze może nie czas, żebym wszystko rozumiała. Wierzę, że to ma sens. Czuję to intuicyjnie po prostu.
Gdyby trzeba było, to odeszłabym, usunęłabym wszelki kontakt, żeby zapomnieć jak się nazywał i jak wyglądał, ale skoro tego nie zrobiłam to może. Może mam przez to w jakiś sposób zmądrzeć. Zmienić się. Zresztą.. proszę.. już się zmieniłam.
I nie wiem dlaczego wysyła snapy ze swoją buzią, podczas gdy wcześniej nie robił tego ani razu. I po co napisał, że dzisiaj ptaki śpiewały wiosnę. Dzisiaj widzę różnicę w tym jak to odbieram. Nie odbieram. Tylko czytam, moje serce tylko obserwuje. Nic więcej. Czysta obserwacja zdarzeń. Bez emocji. Tzn bez TAKICH emocji.
chociaż wiesz, marti, że i tak nie zobojętniejesz od tak.
tak..
18:48
czwartek
Dobry wieczór.
Czuję się zmęczona. Fizycznie, mało dzisiaj spałam, nie spałam zbyt dobrze, byłam ciągle na nogach aż do wieczora, a do tego mam spore zakwasy bo przedwczoraj wymyśliłam sobie, że chce mi się biegać. Chyba się lekko przeziębiłam ;__; mam też ogólnie dość psychicznie, część sesji za mną, część przede mną, jeszcze trochę muszę popracować. Nie jest źle, teoretycznie. Ale dobrze wcale, już mam jedną rzecz na marzec, a prawdopodobnie będzie też druga. No cóż.
Chcę mi się spać, chce mi się... odciąć, wyjechać w góry, nie wiem. Mam dość swojego biurka, bo spędziłam tu ostatnio całe wieczory robiąc projekty. Mam dość mojego kochanego Krakowa, bo chodzenie po nim kojarzy mi się wyłącznie z bieganiem od drukarni na uczelnie, byleby zdążyć na czas oddać projekty.
Czuję cały czas jeszcze jakiś niepokój, nie wiem.. staram się nie brać do siebie porażek, no ale zawsze trawi się je podwójnie. gdzie radość z sukcesów, hm? Mam ciężką, ciepłą głowę. Mój mózg chyba ugotował się jak jajko, na twardo. Wiem, że musi minąć co najmniej tydzień, zanim tak porządnie na prawdę odpocznę. Jeszcze jeden egzamin, jedno zaliczenie, jeden projekt, i może jedna odpowiedź ustna.
Miałam uniknąć pisania o tym, ale.. napiszę tylko, że śnił mi się dziś. Mojemu mózgowi się najwidoczniej coś popierdzieliło halo. Śniło mi się, że powiedział, że przyjedzie, że ma samochód i zaraz u mnie będzie. A jak się obudziłam, to miałam wrażenie, jakby to rzeczywiście się stało. Może dlatego, że kiedyś to się przecież wydarzyło.
Pogodziłam się już z wszystkim. Musiałam. Ale są rzeczy, których nie zmienię, choćbym chciała. Zakochałam się, a ja nie zakochuję się co 5 minut. No i cóż, nie odkręcę tego. Nie wiem.. nie wiem po co to robię, po co to zrobiłam i dlaczego, ale czuję, że to jeszcze może nie czas, żebym wszystko rozumiała. Wierzę, że to ma sens. Czuję to intuicyjnie po prostu.
Gdyby trzeba było, to odeszłabym, usunęłabym wszelki kontakt, żeby zapomnieć jak się nazywał i jak wyglądał, ale skoro tego nie zrobiłam to może. Może mam przez to w jakiś sposób zmądrzeć. Zmienić się. Zresztą.. proszę.. już się zmieniłam.
I nie wiem dlaczego wysyła snapy ze swoją buzią, podczas gdy wcześniej nie robił tego ani razu. I po co napisał, że dzisiaj ptaki śpiewały wiosnę. Dzisiaj widzę różnicę w tym jak to odbieram. Nie odbieram. Tylko czytam, moje serce tylko obserwuje. Nic więcej. Czysta obserwacja zdarzeń. Bez emocji. Tzn bez TAKICH emocji.
chociaż wiesz, marti, że i tak nie zobojętniejesz od tak.
tak..
I just want to be perfect .
na siłę nie da się nic zmienić, ja potrzebowałam aż roku i wierzę że tb tez się uda, na pewno się uda , samo przyjdzie , a to będzie dobry rok i wspomnisz moje słowa tak będzie