15.02.2017, 12:09
Znalazłam coś, co postawiło mnie na nogi.
TO mianowicie.
Czuję, jak moje źrenice rozszerzają się, gdy słyszę początek.
TO mianowicie.
Czuję, jak moje źrenice rozszerzają się, gdy słyszę początek.
Być może to prawda, że każda z naszych blizn świadczy o naszej sile.
Pręgi i ślady na Twoich plecach określają to, kim jesteś - niczym mapa pokazująca, jak wiele drogi za Tobą.
Z tymi w głowie chyba jest podobnie.
Biorąc pod uwagę to, jak ciężki czas mam za sobą, jestem w stanie złapać się każdej brzytwy
noża, szabli, siekiery, halabardy
jeśli tylko to pozwoli mi wyczołgać się z bagna beznadziejnych splotów akcji i braku wiary w siebie.
Drżę przed każdą z moich słabości - przyznaję się do tego bez mrugnięcia okiem
Tutaj mogę.
Ale w poniedziałek utarłam jednej z nich nosa - zapisałam się na prawko.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że strach przed tym w oczach połowy ludzi jest absurdalny.
Druga połowa natomiast bardzo zszokowana jest faktem, iż owego prawka nie posiadam.
Mniejsza o jednych i o drugich.
Zrobiłam to. Chociaż bałam się cholernie.
I wciąż się boję, bo wszystko jeszcze przede mną.
Ale najlepszym zaskoczeniem w tym wszystkim było to uczucie, które pojawiło się chwilę po.
Znak, że pokonujesz swoją słabość. Nie znałam go wcześniej, bo ja mam w zwyczaju uciekać. Choć wszyscy dookoła mają mnie za życiowego cwaniaka, prawda jest taka, że gdybym mogła odcinałabym się od każdej ryzykownej sytuacji.
A tymczasem...
Mam nadzieję nazbierać jeszcze trochę blizn, bo w sumie to nieuniknione. I mam nadzieję, że uzależnię się od małych zwycięstw.
No właśnie - to chyba pierwszy raz od bardzo dawna.
Nadzieja poparta działaniem, a nie siedzeniem i wyobrażaniem sobie, że coś samo się.
Fajne, polecam.
Tymczasem czas na kawę i na codzienność.
Pręgi i ślady na Twoich plecach określają to, kim jesteś - niczym mapa pokazująca, jak wiele drogi za Tobą.
Z tymi w głowie chyba jest podobnie.
Biorąc pod uwagę to, jak ciężki czas mam za sobą, jestem w stanie złapać się każdej brzytwy
noża, szabli, siekiery, halabardy
jeśli tylko to pozwoli mi wyczołgać się z bagna beznadziejnych splotów akcji i braku wiary w siebie.
Drżę przed każdą z moich słabości - przyznaję się do tego bez mrugnięcia okiem
Tutaj mogę.
Ale w poniedziałek utarłam jednej z nich nosa - zapisałam się na prawko.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że strach przed tym w oczach połowy ludzi jest absurdalny.
Druga połowa natomiast bardzo zszokowana jest faktem, iż owego prawka nie posiadam.
Mniejsza o jednych i o drugich.
Zrobiłam to. Chociaż bałam się cholernie.
I wciąż się boję, bo wszystko jeszcze przede mną.
Ale najlepszym zaskoczeniem w tym wszystkim było to uczucie, które pojawiło się chwilę po.
Znak, że pokonujesz swoją słabość. Nie znałam go wcześniej, bo ja mam w zwyczaju uciekać. Choć wszyscy dookoła mają mnie za życiowego cwaniaka, prawda jest taka, że gdybym mogła odcinałabym się od każdej ryzykownej sytuacji.
A tymczasem...
Mam nadzieję nazbierać jeszcze trochę blizn, bo w sumie to nieuniknione. I mam nadzieję, że uzależnię się od małych zwycięstw.
No właśnie - to chyba pierwszy raz od bardzo dawna.
Nadzieja poparta działaniem, a nie siedzeniem i wyobrażaniem sobie, że coś samo się.
Fajne, polecam.
Tymczasem czas na kawę i na codzienność.
no siema.
jest cieniem, który podąża za mną na czterech łapach...