11.01.2017, 10:23
(Edytowany 11.01.2017, 10:37 przez Milva.)
mam ochotę iść.
i jest to bardzo zbuntowana, choć może też bardzo zrezygnowana ochota.
niechciana chęć.
i jest to bardzo zbuntowana, choć może też bardzo zrezygnowana ochota.
niechciana chęć.
wszystko wynika z tego, że po prostu nie wiem, co robić. nie wiem, co robić, co poprawić, co robię źle.
trochę jak ten pies, co mu zły pan wsadza mu nos w jego własną kałużę
dwa dni po fakcie.
Zabrzmi banalnie, ale tęsknię za czasem mojej samotności.
Ok, teraz też ją mam, ale w inny sposób. Wtedy wracało się do pustego mieszkania i żadna nadzieja nie rzucała Ci się na szyję. Po prostu wiedziałam, że ten wieczór będzie słaby i każdy kolejny spędzę właśnie w taki sam sposób, ale przynajmniej nie miałam gdzieś tam pod skórą nadziei że coś. A teraz nie wiem, czy jest gdzieś jakieś miejsce, które byłoby dla mnie.
Ale postanowiłam, że będę chodzić z podniesioną głową. Mimo wszystko.
Co by się nie stało.
Piję paskudną, czarną kawę. Chociaż i tak nie dorównuje dzisiejszemu porankowi, całkiem nieźle kopie.
On i kawa mają coś wspólnego, ja mam słabe serce - pasujemy do siebie.
Działa ten dziwny mechanizm, który odpowiada za fugę dysocjacyjną, to dziwne coś w małym procencie ludzi, co każe im wyjść, iść przed siebie, po prostu bez celu, ciemną zimną nocą. Kawa paruje tuż pod moim nosem, a ja nie mogę oprzeć się narastającemu, niepokojącemu wrażeniu, że
trochę jak ten pies, co mu zły pan wsadza mu nos w jego własną kałużę
dwa dni po fakcie.
Zabrzmi banalnie, ale tęsknię za czasem mojej samotności.
Ok, teraz też ją mam, ale w inny sposób. Wtedy wracało się do pustego mieszkania i żadna nadzieja nie rzucała Ci się na szyję. Po prostu wiedziałam, że ten wieczór będzie słaby i każdy kolejny spędzę właśnie w taki sam sposób, ale przynajmniej nie miałam gdzieś tam pod skórą nadziei że coś. A teraz nie wiem, czy jest gdzieś jakieś miejsce, które byłoby dla mnie.
Ale postanowiłam, że będę chodzić z podniesioną głową. Mimo wszystko.
Co by się nie stało.
Piję paskudną, czarną kawę. Chociaż i tak nie dorównuje dzisiejszemu porankowi, całkiem nieźle kopie.
On i kawa mają coś wspólnego, ja mam słabe serce - pasujemy do siebie.
Działa ten dziwny mechanizm, który odpowiada za fugę dysocjacyjną, to dziwne coś w małym procencie ludzi, co każe im wyjść, iść przed siebie, po prostu bez celu, ciemną zimną nocą. Kawa paruje tuż pod moim nosem, a ja nie mogę oprzeć się narastającemu, niepokojącemu wrażeniu, że
nikt nie ma opieki nad tym światem...
Dlaczego.
Papierosy, które palisz jeden za drugim
Nie pomogą ci go zapomnieć,
ani tego, jak go kochasz.
Palisz tylko pochodnię, której nie potrafisz ugasić
Ale jesteś na dobrej drodze
do nauki bluesa.
![[Obrazek: tumblr_m4d8jrVyg61qavzqjo1_500.gif]](http://25.media.tumblr.com/tumblr_m4d8jrVyg61qavzqjo1_500.gif)
Dlaczego.
Papierosy, które palisz jeden za drugim
Nie pomogą ci go zapomnieć,
ani tego, jak go kochasz.
Palisz tylko pochodnię, której nie potrafisz ugasić
Ale jesteś na dobrej drodze
do nauki bluesa.
![[Obrazek: tumblr_m4d8jrVyg61qavzqjo1_500.gif]](http://25.media.tumblr.com/tumblr_m4d8jrVyg61qavzqjo1_500.gif)
no własnie - uczę się tego od niedawna, staram się być dobra dla siebie, bo jedyny człowiek o którego warto walczyć w pierwszej kolejności to ja sama. Jeśli mnie nie będzie to i nie bedzie komu walczyć o innych. Z tym, że to dopiero początki nauki i jak to z początkami bywa - łatwe nie są..
jestem niedźwiedziem i staram się trzymać
Milva, kochana, taka tęsknota się czasami pojawia, fakt, to zrozumiałe. Chociaż sama mało co o tym wiem, bo i tak wracam do pustego mieszkania (dobra, do mieszkania ze współlokatorkami, ale to się wytnie xD) i póki co nie czuję tęsknoty za moją samotnością, bo ona ciągle jest. Ale wiesz - w tym zdaniu " Wtedy wracało się do pustego mieszkania i żadna nadzieja nie rzucała Ci się na szyję. Po prostu wiedziałam, że ten wieczór będzie słaby i każdy kolejny spędzę właśnie w taki sam sposób, ale przynajmniej nie miałam gdzieś tam pod skórą nadziei że coś." kryje się jednak fakt, że Milva... dobra, nadzieja bywa wredną małpą, ale myślę, że mimo wszystko lepiej mieć jakąś, niż wiedzieć, że "ten wieczór będzie słaby i kolejny spędzę właśnie w taki sam sposób". Uszy do góry, Miśku!