Użytkownicy przeglądający ten wpis: 1 gości
Ocena wpisu:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
marti i rafi
9 08 2018
13:56

czw





Hej! Wracam, całkiem żywa, dużo bardziej niż w ostatnim wpisie. Chociaż M wracał do mnie od początku tygodnia w snach.. chyba codziennie. Nieważne. W poniedziałek odchorowałam w domu, poszłam pobiegać, znalazłam nową pracę! Ostatecznie skończyłam z lepszym humorem. We wtorek pojechałam na rozmowę i już jutro idę na szkolenie, więc yay, bedę mieć znowu hajs! W końcu. Potem pojechałam do Kato, do mojego połamanego chłopaka. Jego mama z siostrą na wakacjach, więc cały dom dla nas. No i tak.. od wtorku do dzisiaj totalny chill. Nie robiliśmy NIC. Chillowaliśmy na tarasie, w jego pokoju, piliśmy dobrą kawę i oglądaliśmy stare zdjęcia i świadectwa ze szkoły. Było najlepiej, byłam odcięta od wszystkiego, w obcym mieście, ukryta, shcowana przed moim światem, tak, że nikt by mnie tam nie odnalazł. Z Nim. Zakochana. Cholernie zakochana. Mieliśmy czas, żeby pogadać o wszystkim, o różnych rzeczach o mnie i o nim. To było przecudowne.. aaa. 
Wróciłam właśnie do domu, przywiozłam go do Krakowa, dzielny dał radę. 
Ogarnę się, wieczorem jadę na "koronę", jutro jadę do pracy na ten dzień próbny, a potem po R, przywiozę go do mnie na noc bo w sobotę jedziemy do Bielska na wesele. Ej, wspaniale. Szkoda, że nie potańczymy jedynie, no ale miło, że chciał tak czy siak pojechać. 
Serduszko  
Umieram z gorąca. Pijcie duzo wody i nie wychodźcie z piwnicy.

buzi

I just want to be perfect   .
Odpowiedz
Komentarze (łącznie 0)

Skocz do: