07.09.2017, 20:57
(Edytowany 07.09.2017, 21:00 przez Milva.)
Jestem.
Jestem.
Ta książka mnie wykończy, khuuurwaa...
Od tygodnia nie śpię nocami, bo piszę. A jesli nie piszę, to dryfuję przez deszczowe dni z kubkiem kawy w dłoni i myślę o tym,
co napiszę, gdy znów siądę do komputera.
Moje oczy tracą czasem kontakt z rzeczywistością, ale z drugiej strony...
co napiszę, gdy znów siądę do komputera.
Moje oczy tracą czasem kontakt z rzeczywistością, ale z drugiej strony...
Mam poczucie, że niewiele byłoby to warte, gdyby nie bolało.
Gdyby przestało szczypać, gdzieś tam pod skórą gryźć, to chyba znaczyłoby, że przestało mi na tym zależeć.
No nic. Mniejsza o to.
Dopóki pamiętam o jedzeniu - nikt nie zginie ^^'.
No i co. I jesień.
Znowu.
Proszę, niech tylko nie rozpieprzy mi marnego i tak żywota, jak w tamtym roku, bo na serio będę musiała wyjechać w Bieszczady
i faktycznie tylko pisanie tej nieszczęsnej książki mi zostanie.
i faktycznie tylko pisanie tej nieszczęsnej książki mi zostanie.
Chociaż... - izi ziom, wiem, że to podpucha - ale w wieczory takie jak ten wspominam nasze nocne wyprawy roadsterem.
To nie chodzi o hajs, raczej o to poczucie rozwiewanych włosów przez wiatr i rozpęzędzone auto bez dachu nad głową.
To nie chodzi o hajs, raczej o to poczucie rozwiewanych włosów przez wiatr i rozpęzędzone auto bez dachu nad głową.
Piękne uczucie wolności - no normalnie królowie życia.
Prawie tak, jak teraz - królowie życia. W cieniasie.
W moim małym. Czerwonym. Seicento.
Moja czerwona strzała.

W moim małym. Czerwonym. Seicento.
Moja czerwona strzała.
Eh.
Spoko, jeszcze będzie pięknie.
Spoko, jeszcze będzie pięknie.
Od października zaczynam robotę w nowej agencji - zarobię sobie na piękny wóz bez dachu (za jakieśs kilkanaście lat).
A od środy zaczynam przymusowy urlop - do końca miesiąca.
Moja książka lubi to.
Moja obecna praca też lubi to. Bo chyba lubi, jak się od nich odchodzi i tak dalej.
Ciężko będzie być znowu nowym. ale może to dobra okazja, aby nauczyć się pracy w grupie.
Cholernie to ciężkie, jeśli przez 3,5 roku jesteś jednoosobowym, totalnie samowystarczalnym rozpierdalaczem
w swoim małym korpo-boksie.
Moja obecna praca też lubi to. Bo chyba lubi, jak się od nich odchodzi i tak dalej.
Ciężko będzie być znowu nowym. ale może to dobra okazja, aby nauczyć się pracy w grupie.
Cholernie to ciężkie, jeśli przez 3,5 roku jesteś jednoosobowym, totalnie samowystarczalnym rozpierdalaczem
w swoim małym korpo-boksie.
Ale nic - dam radę.
Jak zawsze zresztą.
Yhym.. pokora jest ostanią rzeczą, jakiej uczy mnie pisanie książki.
Nie przynudzam, idę potańczyć do tego.
![[Obrazek: tumblr_m78rgb3nj41qdvrs8o1_250.gif]](http://33.media.tumblr.com/tumblr_m78rgb3nj41qdvrs8o1_250.gif)
królowie życia... taa...
Yhym.. pokora jest ostanią rzeczą, jakiej uczy mnie pisanie książki.
Nie przynudzam, idę potańczyć do tego.
![[Obrazek: tumblr_m78rgb3nj41qdvrs8o1_250.gif]](http://33.media.tumblr.com/tumblr_m78rgb3nj41qdvrs8o1_250.gif)
królowie życia... taa...
no siema. 

jest cieniem, który podąża za mną na czterech łapach...
ehh.. co nie? świat by na głowę spadł, gdyby nie te afirmacje - czasem mam wrażenie...c