02.12.2023, 13:30
Cześć.
Ostatnio było mega ciężko. Męczyłam się sama ze sobą, użerając się ciągle z własnymi emocjami. Teraz jest w porządku. Czekam z niecierpliwością na ostatni (kurde, nie mogę się z tym pogodzić!) sezon Stranger Things, którego stałam się wielką fanką w ostatnim czasie. Czasem mam wrażenie, że trochę uciekam od rozwiązywania problemów we wkręcanie się w postacie fikcyjne. I to do takiego obsesyjnego poziomu, że jak np. ktoś powiedziałby mi, że nie mam możliwości opanowania zdolności psychokinetycznych, pacnęłabym taką osobę w łeb. Mimo tego, że teoretycznie, na poziomie świadomości wiem, że psychokineza to nie jest coś, co można sobie opanować w tydzień i pokazywać przy rodzinnym obiadku na zasadzie popisywania się. Ba, nawet wydaje mi się, że to w ogóle nie jest coś do opanowania. A jednak jak ktoś powie, że tak jest, ogarnia mnie wręcz furia. Ciągle śnią mi się sny, w których używam psychokinetycznych zdolności i w nich czuję się potrzebna i przez wszystkich poważana. Dzięki (choć krótkiej) terapii przekonałam się, że to są takie fazy, które odchodzą i niebawem pewnie pojawi się inny serial lub książka, rzecz na której się zafiksuję, więc nie wchodzę w ten świat tak na 100 (a nawet 110) procent jak bywało z poprzednimi fiksacjami.
Jest dobrze, ale momentami marzy mi się bycie Jedenastką ze Stranger Things, ale i tak bardziej w tych trudnych momentach.
fafafafafar better run away