26.01.2017, 12:01
być może to przez słońce.
nie było go tyle czasu, więc można uznać, że w sumie była noc.
pora lisiej aktywności
stan podwyższonej gotowości.
więc teraz, po kilku dniach bez słońca zauważyłam,że mój mózg nie miał kiedy się wyspać.
a teraz jest słońce. siedzę tyłem do okna
ale wiem, że tam jest.
więc może przeżyję - pomyślałam odpalając dziś papierosa na mrozie.
może jakiś mechanizm odwlecze nieco tę kosmiczną asteroidę, która mknie mi na spotkanie
w otchłani wszechświata, gdzieś ponad moją głową.
smażenie kotletów mielonych zdominowało moje wielce szalone życie - robiłam je raptem trzeci raz w życiu i jestem pod wrażeniem, jak ekonomiczne to danie. Tak wiem, mięsożerca bez serca.
niedługo nasza rocznica - moja i Rokeza
tak, dalej jest ze mną, choć nie wiem dlaczego i jak długo to jeszcze...
nieważne. nie wiem, co mu dać, pierwszy raz od 5-ciu lat nie wiem, co mu dać i czy w ogóle wypada.
a... no i te całe... Walentynki.
jakieś pomysły?
tęsknię za górami. w moim sercu całkiem niedawno odezwało się coś, co najpierw zaczęło cichutko popiskiwać, skomleć, a teraz wyje na całego, bez odpowiedzi. może to śmieszne, ale to słońce jest dla mnie niepodważalnym zwiastunem wiosny. wiec pewnie minie kilka dni i zmienię czarny płaszcz na równie czarną skórzaną kurtkę.
i będę trochę szczęśliwsza.
![[Obrazek: giphy.gif]](https://media.giphy.com/media/pTLpkHrwNX6Pm/giphy.gif)
smażenie kotletów mielonych zdominowało moje wielce szalone życie - robiłam je raptem trzeci raz w życiu i jestem pod wrażeniem, jak ekonomiczne to danie. Tak wiem, mięsożerca bez serca.
niedługo nasza rocznica - moja i Rokeza
tak, dalej jest ze mną, choć nie wiem dlaczego i jak długo to jeszcze...
nieważne. nie wiem, co mu dać, pierwszy raz od 5-ciu lat nie wiem, co mu dać i czy w ogóle wypada.
a... no i te całe... Walentynki.
jakieś pomysły?
tęsknię za górami. w moim sercu całkiem niedawno odezwało się coś, co najpierw zaczęło cichutko popiskiwać, skomleć, a teraz wyje na całego, bez odpowiedzi. może to śmieszne, ale to słońce jest dla mnie niepodważalnym zwiastunem wiosny. wiec pewnie minie kilka dni i zmienię czarny płaszcz na równie czarną skórzaną kurtkę.
i będę trochę szczęśliwsza.
![[Obrazek: giphy.gif]](https://media.giphy.com/media/pTLpkHrwNX6Pm/giphy.gif)
no siema. 

jest cieniem, który podąża za mną na czterech łapach...


Nigdy nie obchodziłam Walentynek i rocznic, bo nigdy nie miałam chłopaka. Jeśli bym go miała, to chyba gdzieś bym z nim wyszła, hmm, takie coś w terenie, o, może jakaś wycieczka
Zwykle tęskniłam za Krakowem, ale od pewnego czasu chciałabym odwiedzić Śląsk. Mam tam rodzinę i ostatni raz byłam tam chyba w podstawówce.
A co do rocznic, Walentynek i innych takich... Może się zawiń w kokardkę? Będziesz najlepszym prezentem! ^^ A tak bardziej hm, poważnie, ja tam wychodzę z założenia, że liczą się małe, proste gesty. Może jakaś dobra słodkość zrobiona własnoręcznie czy coś tego typu. Chociaż w zasadzie ciężko mi powiedzieć, bo wszelkie możliwości zawiązania związki z kimkolwiek mnie omijały, więc nie miałam dla kogo się starać wymyślać fajnych rzeczy.
Ach, no i wiosna - tak, przyjdzie ona, zetrze resztki śniegu i sprawi, że szczęście się pojawi. Trzymaj się, Kochana.