19.02.2018, 10:59
19.02.2018
9:40
poniedziałek
Dzień dobry. Kawa, chlebek bananowy, którego tak dawno nie robiłam, słoneczny poranek. Jestem. Nie pisałam kilka dni, bo nie robiłam nic, łącznie z myśleniem i rozkminianiem. Siedziałam w domu całkiem sama od wtorku do piątku, było to bardzo nieprzyjemne, o ile lubię samotność, to budzenie się i zasypianie w totalnej ciszy było straszne. Potrzebuje człowieka obok, znowu musiałam się tego upewnić.
W piątek załatwiłam papierki w dziekanacie, przywiozłam z wujkiem mamę do domu, wieczorem wrócił brat, a wszystko wróciło na swoje miejsce. Wieczorem pojechałam z K do kina na.. uwaga.. polską komedię romantyczną. No.. na prawdę. Każdy potrzebuje chyba po prostu jakiejś drastycznej zmiany raz na czas. A film nawet był zabawny i nawet dobrze się bawiłyśmy. W sobotę wieczorem pojechałam do Izy. Gadałyśmy kilka godzin, poszłyśmy spać za późno, a bardzo wcześnie musiałyśmy wstać. Wyszłyśmy do Doliny Pięciu Stawów... oh, nawet nie mam słów żeby to opisywać. Kocham góry i być tam z Nią.
Wróciłyśmy wieczorem, dzisiaj rano obudziłam się ze snu, który czuję na skórze do tej pory. Byłam z Nim w zamkniętym, ciemnym pomieszczeniu. Po prostu staliśmy i przytulaliśmy się. Czułam jego policzek na moim, zapytał dlaczego to robię, a ja odpowiedziałam, że po potrzebuję tego. Rozmawialiśmy. Pokazywał mi swój nowy telefon, powiedział, że ma go od września. Nie chciałam się budzić, a jak już obudziłam to zamknęłam oczy i próbowałam na siłę z powrotem zasnąć i tam wrócić, byłam jeszcze nieprzytomna. Nie udało się, a kiedy już się ocknęłam i uświadomiłam co robię.. i co przed chwilą przeżyłam.
Dlaczego wracasz w snach i to w taki najbardziej brutalny sposób. Czułam to wszystko i słyszałam głos.
Czuję się zdruzgotana, dlaczego znowu..
Dostałam właśnie snapa od niego. Nie snapujemy już wcale.
...
zaraz mi serce wyskoczy
... Boże
9:40
poniedziałek
Dzień dobry. Kawa, chlebek bananowy, którego tak dawno nie robiłam, słoneczny poranek. Jestem. Nie pisałam kilka dni, bo nie robiłam nic, łącznie z myśleniem i rozkminianiem. Siedziałam w domu całkiem sama od wtorku do piątku, było to bardzo nieprzyjemne, o ile lubię samotność, to budzenie się i zasypianie w totalnej ciszy było straszne. Potrzebuje człowieka obok, znowu musiałam się tego upewnić.
W piątek załatwiłam papierki w dziekanacie, przywiozłam z wujkiem mamę do domu, wieczorem wrócił brat, a wszystko wróciło na swoje miejsce. Wieczorem pojechałam z K do kina na.. uwaga.. polską komedię romantyczną. No.. na prawdę. Każdy potrzebuje chyba po prostu jakiejś drastycznej zmiany raz na czas. A film nawet był zabawny i nawet dobrze się bawiłyśmy. W sobotę wieczorem pojechałam do Izy. Gadałyśmy kilka godzin, poszłyśmy spać za późno, a bardzo wcześnie musiałyśmy wstać. Wyszłyśmy do Doliny Pięciu Stawów... oh, nawet nie mam słów żeby to opisywać. Kocham góry i być tam z Nią.
Wróciłyśmy wieczorem, dzisiaj rano obudziłam się ze snu, który czuję na skórze do tej pory. Byłam z Nim w zamkniętym, ciemnym pomieszczeniu. Po prostu staliśmy i przytulaliśmy się. Czułam jego policzek na moim, zapytał dlaczego to robię, a ja odpowiedziałam, że po potrzebuję tego. Rozmawialiśmy. Pokazywał mi swój nowy telefon, powiedział, że ma go od września. Nie chciałam się budzić, a jak już obudziłam to zamknęłam oczy i próbowałam na siłę z powrotem zasnąć i tam wrócić, byłam jeszcze nieprzytomna. Nie udało się, a kiedy już się ocknęłam i uświadomiłam co robię.. i co przed chwilą przeżyłam.
Dlaczego wracasz w snach i to w taki najbardziej brutalny sposób. Czułam to wszystko i słyszałam głos.
Czuję się zdruzgotana, dlaczego znowu..
Dostałam właśnie snapa od niego. Nie snapujemy już wcale.
...
zaraz mi serce wyskoczy
... Boże
I just want to be perfect .