03.10.2017, 23:31
(Edytowany 04.10.2017, 10:32 przez *nie pyskuj patafianie*.)
3 10 17
23 15
wczoraj wieczorem mi odjebało. poszłam się wykąpać, miałam ochotę się napić wina, sama. chore, stwierdziłam, że nie. nie zrobię tego. lepiej. wzięłam nożyczki i ucięłam sobie dobre 10 cm włosów, choć miałam już do ramion. wiecie co.. jakkolwiek to głupio nie brzmi to czasem mam wrażenie że zaczyna mi się coś dziać z psychą. Eh.. no. Pisaliśmy chwilę, snapowaliśmy w sumie. Reakcja na włosy "<cool> " mhm. A jak się wczoraj spotkaliśmy to powiedział że są długie i że podobają mu się jeszcze krótsze, chyba głównie dlatego je ścięłam. I wiecie co, nawet równo to sobie zrobiłam.
W każdym razie.. mieliśmy się dziś spotkać, i wczoraj wieczorem on nagle pisze "eyy musze jutro rano wrócić do domu" i napisał, że się wyrobi i na 12:30 będzie z powrotem w krk. okej. zapytałam dlaczego. bo musi oddać pewnej osobie książkę. PEWNEJ OSOBIE, czyli lasce, czyli jej. super nie? ogólnie czułam, że jest inaczej, że inaczej się pisze, zdystansował się mega do mnie.. potem w sumie juz tylko snapy, i niestety, zaczęłam uzewnętrzniać co czuję. już przed samym snem, chyba przed 2 skończyliśmy "pisać" na snapie. ogólnie dramat, płakałam chyba 2 godziny non stop i nie pytajcie jak wyglądałam dziś rano. :c napisałam, że to co czuję to jedna z gorszych nocy ever, ona napisał, że czuł się tak przez większość czasu kiedy go olewałam i że da się przywyknąć. napisałam, że nie chcę przywyknąć, że chciałabym ponaprawiać wszystko. że jeszcze niedawno pisał, że chce żebym się otworzyła. on napisał, że nadal chce, ale on jest już zamknięty. rozumiecie co miał na myśli? że się zakochał w niej. i że nie mam już wstępu. no. no..
zapytał, czy będę czekać, jeśli coś się zmieni. napisałam, głupia ja, że tak. wiem że nie powinnam czekać. było późno i emocje wzięły górę.
upiekłam wgl dla niego ciasto, bo już dawno miałam, on w sumie między wierszami wypomniał mi to, że go nie dostał, i wczoraj jak się widzieliśmy to powiedział, że chciałaby je dostać jutro. zrobiłam. okej. dziś rano jadę do krk. ona pisze, że jednak się nie wyrobi i nie spotkamy się dziś. [??????] nie wyrobi z czym? spotkał się z nią, wiem. kurwa no. zapytał tylko o której kończę jutro, ja napisałam i że wiozę dla niego ciasto, więc głupio. nie wyświetlił, zniknął z fb na pół dnia, potem był na fb ale nie odczytał tego, dopiero teraz jak zaczynałam pisać tego posta napisał "przepraszam ej, jutro moge cię odebrać" nie wyświetliłam jeszcze, nie wiem co odpisać.
spotkałam się z kumpelą, opowiadałam jej. pomogło mi to mega. wiem, że muszę przestać, najlepiej zerwać kontakt, nie pokazywać żadnym emocji, bo widok rozgoryczonej, zdesperowanej dziewczyny tylko pogorszy sprawę. nie wiem czy chcę się z nim spotkać.. nie wiem co mu odpisać. mam dość. dość siebie też.
muszę się skupić na studiach cholera! może choć tak zainponuję
ale wkurwiło mnie to nieodpisanie przez cały dzień i to że się umówiliśmy a on pojechał sobie do tej laski, jak ja mam nie być zła i smutna. ale nie mam siły już płakać.
nie mam już siły
cdn
__________________________
4 10 17
10 28
zaraz jadę do krk, ale zanim, muszę napisać. wczoraj po północy zaczęłam, głupia ja, przeglądać moje posty tu, wróciłam do końca kwietnia, kiedy to jeszcze wariowałam na punkcie S. wszystko sie zmieniło, w sumie już mnie nie rusza. znalazłam też pierwsze wzmianki o T. Eh.. ;/ napisałam tam, że chyba się zakochałam. czyli jednak tak było. tak! środkowa część wakacji wgl była bez T, a on się kurna tak starał, jak sobie przypomnę jak mim przywiózł te lody miętowe w wiadereczku z lodem, ehh... (((
odpisałam mu, że ok. spotkam się z nim dzziś po zajęciach, po 18. stresuję się. trochę. nie wiem co mu powiedzieć, jak się zachowywać. chciałabym się przytulić tylko, cholera. i usłyszeć, ze nic się nie zmieni. ale jak byłam ostatnio na tym wyjeździe to pisaliśmy non stop, a teraz on nie odpisuje cały dzień, nie wyświetla. nic. nic kurna... jestem mega wściekła.
trzymajcie kciuki, jadę tam. pierwsze zajęcia, będzie dobrze przecież, titka. tak mówiłam na siebie jak zaczęłam mówić. mama mi to wczoraj przypomniała... jak usłyszałam to słowo to mi się jakoś tak... ciepło i dobrze zrobiło. tita. będzie dobrze. go girl.
23 15
wczoraj wieczorem mi odjebało. poszłam się wykąpać, miałam ochotę się napić wina, sama. chore, stwierdziłam, że nie. nie zrobię tego. lepiej. wzięłam nożyczki i ucięłam sobie dobre 10 cm włosów, choć miałam już do ramion. wiecie co.. jakkolwiek to głupio nie brzmi to czasem mam wrażenie że zaczyna mi się coś dziać z psychą. Eh.. no. Pisaliśmy chwilę, snapowaliśmy w sumie. Reakcja na włosy "<cool> " mhm. A jak się wczoraj spotkaliśmy to powiedział że są długie i że podobają mu się jeszcze krótsze, chyba głównie dlatego je ścięłam. I wiecie co, nawet równo to sobie zrobiłam.
W każdym razie.. mieliśmy się dziś spotkać, i wczoraj wieczorem on nagle pisze "eyy musze jutro rano wrócić do domu" i napisał, że się wyrobi i na 12:30 będzie z powrotem w krk. okej. zapytałam dlaczego. bo musi oddać pewnej osobie książkę. PEWNEJ OSOBIE, czyli lasce, czyli jej. super nie? ogólnie czułam, że jest inaczej, że inaczej się pisze, zdystansował się mega do mnie.. potem w sumie juz tylko snapy, i niestety, zaczęłam uzewnętrzniać co czuję. już przed samym snem, chyba przed 2 skończyliśmy "pisać" na snapie. ogólnie dramat, płakałam chyba 2 godziny non stop i nie pytajcie jak wyglądałam dziś rano. :c napisałam, że to co czuję to jedna z gorszych nocy ever, ona napisał, że czuł się tak przez większość czasu kiedy go olewałam i że da się przywyknąć. napisałam, że nie chcę przywyknąć, że chciałabym ponaprawiać wszystko. że jeszcze niedawno pisał, że chce żebym się otworzyła. on napisał, że nadal chce, ale on jest już zamknięty. rozumiecie co miał na myśli? że się zakochał w niej. i że nie mam już wstępu. no. no..
zapytał, czy będę czekać, jeśli coś się zmieni. napisałam, głupia ja, że tak. wiem że nie powinnam czekać. było późno i emocje wzięły górę.
upiekłam wgl dla niego ciasto, bo już dawno miałam, on w sumie między wierszami wypomniał mi to, że go nie dostał, i wczoraj jak się widzieliśmy to powiedział, że chciałaby je dostać jutro. zrobiłam. okej. dziś rano jadę do krk. ona pisze, że jednak się nie wyrobi i nie spotkamy się dziś. [??????] nie wyrobi z czym? spotkał się z nią, wiem. kurwa no. zapytał tylko o której kończę jutro, ja napisałam i że wiozę dla niego ciasto, więc głupio. nie wyświetlił, zniknął z fb na pół dnia, potem był na fb ale nie odczytał tego, dopiero teraz jak zaczynałam pisać tego posta napisał "przepraszam ej, jutro moge cię odebrać" nie wyświetliłam jeszcze, nie wiem co odpisać.
spotkałam się z kumpelą, opowiadałam jej. pomogło mi to mega. wiem, że muszę przestać, najlepiej zerwać kontakt, nie pokazywać żadnym emocji, bo widok rozgoryczonej, zdesperowanej dziewczyny tylko pogorszy sprawę. nie wiem czy chcę się z nim spotkać.. nie wiem co mu odpisać. mam dość. dość siebie też.
muszę się skupić na studiach cholera! może choć tak zainponuję
ale wkurwiło mnie to nieodpisanie przez cały dzień i to że się umówiliśmy a on pojechał sobie do tej laski, jak ja mam nie być zła i smutna. ale nie mam siły już płakać.
nie mam już siły
cdn
__________________________
4 10 17
10 28
zaraz jadę do krk, ale zanim, muszę napisać. wczoraj po północy zaczęłam, głupia ja, przeglądać moje posty tu, wróciłam do końca kwietnia, kiedy to jeszcze wariowałam na punkcie S. wszystko sie zmieniło, w sumie już mnie nie rusza. znalazłam też pierwsze wzmianki o T. Eh.. ;/ napisałam tam, że chyba się zakochałam. czyli jednak tak było. tak! środkowa część wakacji wgl była bez T, a on się kurna tak starał, jak sobie przypomnę jak mim przywiózł te lody miętowe w wiadereczku z lodem, ehh... (((
odpisałam mu, że ok. spotkam się z nim dzziś po zajęciach, po 18. stresuję się. trochę. nie wiem co mu powiedzieć, jak się zachowywać. chciałabym się przytulić tylko, cholera. i usłyszeć, ze nic się nie zmieni. ale jak byłam ostatnio na tym wyjeździe to pisaliśmy non stop, a teraz on nie odpisuje cały dzień, nie wyświetla. nic. nic kurna... jestem mega wściekła.
trzymajcie kciuki, jadę tam. pierwsze zajęcia, będzie dobrze przecież, titka. tak mówiłam na siebie jak zaczęłam mówić. mama mi to wczoraj przypomniała... jak usłyszałam to słowo to mi się jakoś tak... ciepło i dobrze zrobiło. tita. będzie dobrze. go girl.
I just want to be perfect .