14.04.2017, 18:36
(Edytowany 14.04.2017, 22:24 przez *nie pyskuj patafianie*.)
14.04.2017
18:13
Wielki Piątek.
cóż.
Siedzę z zieloną herbatą, taco gra, piszę z nim.
Wczoraj było... żałośnie. Wieczorem rozmawialiśmy chwilę, on co jakiś czas pisał bo był gdzieś tam z kumplami. Po północy wysłałam mu snapa że już sobie leżę. A on do mnie pisze "dobranoc". Byłam tak wściekła na siebie, bo nie chciałam żeby to tak odebral. No i on pisze że już jest w domu, w łóżku ale nie chce mu się spać. No i rozmawialiśmy, ja jakoś tak dziwnie się czułam. Jakiś niepokój mnie ogarnął. No i mu mówię to. I tak pisaliśmy o swoich ... uczuciach (?) i on napisał że ma rozterki sercowe, bo poznał ostatnio jakąś dziewczynę... że co jakiś czas o niej myśli,, ale ma nadzieje, że mu przejdzie. Nie napisał nic więcej, ja się ... rozwaliłam przed tym mesengerem. Umarłam normalnie. Że co... potem napisał, zebym nie była smutna, bo jak ja będę to on też. Ja nie rozumiem już nic. Nic. Poszliśmy spać. Napisał dzisiaj znowu i w sumie to dużo piszemy, jest okej. Miałam zamiar się rozkleić i zapytać go wprost jak on patrzy na naszą znajomość, ale się boję odpowiedzi, więc nie pytam. Piszemy więc i jest tak jak było wczesniej. Z pozoru przynajmniej.
Eh... przecież i tak nie chciałabym z nim być na dłużej. Jestem okropna, ohydna, wiem. Żałosna. Żałosna ja.
Musiałam się... wypisać, dziękuję.
________________________________________________________________________________________________
edit
jakoś o 19: 20 zaczęło się jakieś szaleństwo. już miałam pisać na ten temat osobną notkę, ale zauważyłam że ostatnio strasznie tu zaspamowałam, więc ogarniam się.
Napisał co dzisiaj oglądamy, chyba że mam inne plany. Ja mówię że nie, że możemy coś obejrzeć, zaproponował coś czego oboje jeszcze nie widzieliśmy, bo do tej pory filmy tylko z wzajemnego polecenia oglądaliśmy. Potem wysłał mi swoje selfie na snapie, co robi ... tak rzadko że chyba wcale prawie. Boże.. znam na pamięć już wszystkie jego zdjęcia, ale z każdym jestem tak samo mile zaskoczona tą łądną buzią. Do przesady ładną.
Posnapowaliśmy tak chwilę, to było tak... fajne. Tak mi serce waliło.. haha... jakie to żałosne. I oglądaliśmy ten film. Mandarynki. Ale w 3/4 napisał że nie skończy go, bo zasypia. Rzeczywiście był taki... usypiający i monotonny. Pogadaliśmy jeszcze.. i w sumie teraz też tak troche gadamy. Mniejsza z tym. Chciałam tylko napisać o tym, jak fajnie było.
Jeśli ktokolwiek to czyta i zastanawia się po co ja to piszę, i kogo to interesuje. Nikogo, to tylko i wyłącznie dla mnie. I nie, nie mogę sobie w zeszycie napisać, albo w wordzie.
18:13
Wielki Piątek.
cóż.
Siedzę z zieloną herbatą, taco gra, piszę z nim.
Wczoraj było... żałośnie. Wieczorem rozmawialiśmy chwilę, on co jakiś czas pisał bo był gdzieś tam z kumplami. Po północy wysłałam mu snapa że już sobie leżę. A on do mnie pisze "dobranoc". Byłam tak wściekła na siebie, bo nie chciałam żeby to tak odebral. No i on pisze że już jest w domu, w łóżku ale nie chce mu się spać. No i rozmawialiśmy, ja jakoś tak dziwnie się czułam. Jakiś niepokój mnie ogarnął. No i mu mówię to. I tak pisaliśmy o swoich ... uczuciach (?) i on napisał że ma rozterki sercowe, bo poznał ostatnio jakąś dziewczynę... że co jakiś czas o niej myśli,, ale ma nadzieje, że mu przejdzie. Nie napisał nic więcej, ja się ... rozwaliłam przed tym mesengerem. Umarłam normalnie. Że co... potem napisał, zebym nie była smutna, bo jak ja będę to on też. Ja nie rozumiem już nic. Nic. Poszliśmy spać. Napisał dzisiaj znowu i w sumie to dużo piszemy, jest okej. Miałam zamiar się rozkleić i zapytać go wprost jak on patrzy na naszą znajomość, ale się boję odpowiedzi, więc nie pytam. Piszemy więc i jest tak jak było wczesniej. Z pozoru przynajmniej.
Eh... przecież i tak nie chciałabym z nim być na dłużej. Jestem okropna, ohydna, wiem. Żałosna. Żałosna ja.
Musiałam się... wypisać, dziękuję.
________________________________________________________________________________________________
edit
jakoś o 19: 20 zaczęło się jakieś szaleństwo. już miałam pisać na ten temat osobną notkę, ale zauważyłam że ostatnio strasznie tu zaspamowałam, więc ogarniam się.
Napisał co dzisiaj oglądamy, chyba że mam inne plany. Ja mówię że nie, że możemy coś obejrzeć, zaproponował coś czego oboje jeszcze nie widzieliśmy, bo do tej pory filmy tylko z wzajemnego polecenia oglądaliśmy. Potem wysłał mi swoje selfie na snapie, co robi ... tak rzadko że chyba wcale prawie. Boże.. znam na pamięć już wszystkie jego zdjęcia, ale z każdym jestem tak samo mile zaskoczona tą łądną buzią. Do przesady ładną.
Posnapowaliśmy tak chwilę, to było tak... fajne. Tak mi serce waliło.. haha... jakie to żałosne. I oglądaliśmy ten film. Mandarynki. Ale w 3/4 napisał że nie skończy go, bo zasypia. Rzeczywiście był taki... usypiający i monotonny. Pogadaliśmy jeszcze.. i w sumie teraz też tak troche gadamy. Mniejsza z tym. Chciałam tylko napisać o tym, jak fajnie było.
Jeśli ktokolwiek to czyta i zastanawia się po co ja to piszę, i kogo to interesuje. Nikogo, to tylko i wyłącznie dla mnie. I nie, nie mogę sobie w zeszycie napisać, albo w wordzie.
I just want to be perfect .
dokładnie, potrzeba dzielenia się po prstu żeby byłą świadomość że ktoś może to przeczyta i skomentuje, doradzi, pokrzepic