24.01.2017, 19:34
***
[[ten wpis to kopia notki z bloga.]]
za pięć dni powrót do szkoły, co wpakowało mnie w dołek na tyle, bym nie chciała zasypiać, bo niedługo obudzę się w poniedziałek i będę w czarnej du_pie. nie widzę pozytywów aktualnej sytuacji, w jakiej się znajduję. mam ochotę się rozryczeć nad swoją marną egzystencją, wycierając łzy plakatem z Hello Kitty przy akompaniamencie smętnego pipczenia Avril Lavigne. wdychając aromat zielonej herbaty próbuję skupić się na pisaniu, ale dzisiaj bardzo ciężko mi to idzie. w głowie galopują myśli tak negatywne, że nie powstydziłby się ich sam Arthur Schopenhauer. jem. wpieprzam, wpierniczam, pochłaniam. czekolada. jedna kostka za drugą. ma zbawienny wpływ na endorfiny, więc humor powinien szybko mi się poprawić. mam nadzieję, że nie narobi mi bałaganu przy dopaminie. obawiałam się tego już przy porannej kawie z przyjaciółką. no dobra, przy dwóch kawach. wypiłabym jeszcze jedną, ale moje serce tego nie wytrzyma. obstaję więc przy zielonej herbacie z aromatem cytrynowym. do jutra jakoś sobie poradzę.
fafafafafar better run away