27.10.2017, 18:06
27 10 17
18:48
piątek wieczór
Nie publikuję tego od razu, bo chciałam zniknąć i być trochę bardziej offline, najbardziej w moim pisaniu, ale musze napisać, póki jest na świeżo. Wczoraj byłam wieczorem u Gaby. Najpierw wino, potem nalewka, siedzimy w piżamach, gadamy. I co? Snap od S. Parsknęłam śmiechem. Nie odpowiedziałam. Jakiś czas później powiadomienie, biorę telefon do ręki i na pewno już sie domyślacie co to. Napisał. I to jak.. haha.. wysłał mi emotkę tego kota. Machającą. I pytanie, czy jestem zła, bo zastanawia się dlaczego w sumie już nie piszemy xD Haha... po prostu padłam. Gabi mówi, nie odpisuj, w sumie nie chciałam, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że zobaczę jak się rozmowa potoczy. Pisaliśmy dosłownie 15 minut, urwałam wątek, dziś było kilka snapów. Zabawnie. Ża też tak ludzie sobie przypominają po miesiącu niczego, nawet dłużej. No.. ostatnio pisaliśmy w sumie w wakacje tak dłużej. A tak na prawdę to już od czerwca nie pisaliśmy tak jak na początku. Nie obchodzi mnie to już, obrzydło mi wszystko.
Nie mam żadnych emocji. Może trochę mnie to bawi i .. i tak.. no śmiesznie. I co, myśli, że teraz będę z nim pisać i będzie tak jak dawniej.
HAHA
Piątek jest, T jeszcze wczoraj próbował mnie zaczepić i wysłał jakieś snapy, nie odpowiedziałam na nic. Ach.. bo nie pisałam tu chyba, ale.. no. Koniec, koniec. Postanowił zostać z tamtą Panią. Nie będę pisać jak bardzo to wpłynęło na mnie, co ja robiłam i co przeżyłam, bo po co. Dość. Przejeżdżałam obok tego kopca, bo Gabi mieszka przystanek dalej. No i tak, było mi przykro. I co.. może mnie tam nigdy z tym Panem nie powinno być. Jestem zbyt sentymentalna, wrażliwa i emocjonalna. Przyznałam się, nie traktowałam go dobrze, od samego początku. Ale czy facet z godnością zabierałby w to samo miejsce inną dziewczynę? Zresztą ja też nie byłam tam z nim pierwsza. On myślał, że się będziemy przyjaźnić. Że będziemy sobie wysyłać normalnie snapy, że będziemy chodzić czasem na piwo, albo dzielić się muzyką. A ja mam sobie tutaj siedzieć w piątkowy wieczór i myśleć o tym, czy są teraz może na kopcu, czy na polanie. HAHA. Ręce mi się zaczęły trząść, nie mogę się doczekać tego szpitala, niech mi jeszcze powiedzą, że mnie anemia dopadła, to będzie najpiękniej. Czuję, że jest tak se. Usta mnie też jakoś tak bolą, od niepocałowania. Co za dramat.
Słucham sobie trójkąta warszawskiego, piękna płyta, w końcu mogę się wczuć. Oglądałam w empiku ostatnio, chcę ją mieć w takiej żywej wersji. No ale już hajs poszedł na wino i na mleko i miut. A, też wam nie pisałam. W końcu kupiłam tą książkę. Mój styl kompletnie, polecam.
Dziś już nie piję, jutro się napiję, na razie się upajam miętą.
księżyc ładny, polecam się pogapić.
18:48
piątek wieczór
Nie publikuję tego od razu, bo chciałam zniknąć i być trochę bardziej offline, najbardziej w moim pisaniu, ale musze napisać, póki jest na świeżo. Wczoraj byłam wieczorem u Gaby. Najpierw wino, potem nalewka, siedzimy w piżamach, gadamy. I co? Snap od S. Parsknęłam śmiechem. Nie odpowiedziałam. Jakiś czas później powiadomienie, biorę telefon do ręki i na pewno już sie domyślacie co to. Napisał. I to jak.. haha.. wysłał mi emotkę tego kota. Machającą. I pytanie, czy jestem zła, bo zastanawia się dlaczego w sumie już nie piszemy xD Haha... po prostu padłam. Gabi mówi, nie odpisuj, w sumie nie chciałam, ale po jakimś czasie stwierdziłam, że zobaczę jak się rozmowa potoczy. Pisaliśmy dosłownie 15 minut, urwałam wątek, dziś było kilka snapów. Zabawnie. Ża też tak ludzie sobie przypominają po miesiącu niczego, nawet dłużej. No.. ostatnio pisaliśmy w sumie w wakacje tak dłużej. A tak na prawdę to już od czerwca nie pisaliśmy tak jak na początku. Nie obchodzi mnie to już, obrzydło mi wszystko.
Nie mam żadnych emocji. Może trochę mnie to bawi i .. i tak.. no śmiesznie. I co, myśli, że teraz będę z nim pisać i będzie tak jak dawniej.

Piątek jest, T jeszcze wczoraj próbował mnie zaczepić i wysłał jakieś snapy, nie odpowiedziałam na nic. Ach.. bo nie pisałam tu chyba, ale.. no. Koniec, koniec. Postanowił zostać z tamtą Panią. Nie będę pisać jak bardzo to wpłynęło na mnie, co ja robiłam i co przeżyłam, bo po co. Dość. Przejeżdżałam obok tego kopca, bo Gabi mieszka przystanek dalej. No i tak, było mi przykro. I co.. może mnie tam nigdy z tym Panem nie powinno być. Jestem zbyt sentymentalna, wrażliwa i emocjonalna. Przyznałam się, nie traktowałam go dobrze, od samego początku. Ale czy facet z godnością zabierałby w to samo miejsce inną dziewczynę? Zresztą ja też nie byłam tam z nim pierwsza. On myślał, że się będziemy przyjaźnić. Że będziemy sobie wysyłać normalnie snapy, że będziemy chodzić czasem na piwo, albo dzielić się muzyką. A ja mam sobie tutaj siedzieć w piątkowy wieczór i myśleć o tym, czy są teraz może na kopcu, czy na polanie. HAHA. Ręce mi się zaczęły trząść, nie mogę się doczekać tego szpitala, niech mi jeszcze powiedzą, że mnie anemia dopadła, to będzie najpiękniej. Czuję, że jest tak se. Usta mnie też jakoś tak bolą, od niepocałowania. Co za dramat.
Słucham sobie trójkąta warszawskiego, piękna płyta, w końcu mogę się wczuć. Oglądałam w empiku ostatnio, chcę ją mieć w takiej żywej wersji. No ale już hajs poszedł na wino i na mleko i miut. A, też wam nie pisałam. W końcu kupiłam tą książkę. Mój styl kompletnie, polecam.
Dziś już nie piję, jutro się napiję, na razie się upajam miętą.
księżyc ładny, polecam się pogapić.
I just want to be perfect .