04.01.2017, 20:10
(Edytowany 04.01.2017, 20:22 przez *nie pyskuj patafianie*.)
Cześć ziomeczki
siedzę z kubkiem czerwonej herbaty, powiem wam, że całkiem smaczna. Dzisiejszy dzień był jedną wielką zawieruchą, zamiecią śnieżną i kataklizmem. Myślałam, że nie dam rady dojść rano na przystanek, trzymetrowe zaspy itd. W Krakowie oczywiście śnieżnej burzy nie widać więc było już tylko lepiej. Na zajęciach dzisiaj szybciutko i gładziutko, więc miałam dobry humor. Skończyłam przed 13 i musiałam iść prędko po kawę, żeby nie zasnąć na stojąco.
I pochwalę się wam. Jak wróciłam do domu to wsiadłam w samochód i pojechałyśmy z mamą na zakupy. Ślisko, zaspy, ale nie dałam się.
Teraz zasiadłam do "nauki" tzn miałam robić zadanie w cadzie, ale nie umiem więc weszłam sobie na bravo.
Powiem wam, że styczeń jest dla mnie strasznie motywujący. Mam siłę, energię i zaparcie, żeby jakoś iść do przodu. Chociaż jest okropnie ciężko. Marzę o tym, żeby być już na 4 roku albo na 5. Mam wrażenie, że oni NIC już właściwie nie robią. A ja obecnie użeram się z jakąś tam matematyką, geometrią, które mnie nie interesują. Grrrrah... trzymajta mnie ludzie.
Uczę się pisać. Więc nie bijcie mnie za to, że ten mój tekst się tak źle czyta. Muszę się znowu wkręcić w pisanie po prostu. Wiara, wiara i do przodu. Uczę się też samodyscypliny. Chcę znowu wkręcić się w zdrowe jedzenie. Powoli, bez jakichś rygorów od razu xD I mam ochotę porobić dziś choćby deskę. Bo siady robię czas. Hyyy... A aaaa propos nauki.. zaczęłam się uczyć koreańskiego. HAHA. Na razie bardzo bardzo na luzie.. moja koleżanka się uczy i ogólnie ma bzika na punkcie Korei, a ja się głupia dałam wciągnąć
ale serio.. podoba mi się to. Jbc to uczę się z aplikacji na telefonie. Są całkiem fajne 
Także ten, rozpisałam się. O pierdołach. Piszcie co u Was robaczki.

edit: właśnie się dowiedziałam, że zmarł ks. Pisarczyk.
szok i niedowierzanie. Był bardzo młody i bardzo energiczny, znałam go z pielgrzymek na Jasną Górę, zawsze prowadził grupę, były z nim tańce, śpiewy, zawsze... ahh.. nie mam słów. Przegrał walkę z chorobą "natury psychicznej" tak napisali. Ciekawe..
ehh.. !!

I pochwalę się wam. Jak wróciłam do domu to wsiadłam w samochód i pojechałyśmy z mamą na zakupy. Ślisko, zaspy, ale nie dałam się.






Także ten, rozpisałam się. O pierdołach. Piszcie co u Was robaczki.

edit: właśnie się dowiedziałam, że zmarł ks. Pisarczyk.



I just want to be perfect .