26.09.2018, 10:35
(Edytowany 26.09.2018, 12:07 przez *nie pyskuj patafianie*.)
26 września 18
11:29
środa
Urodziny. Osiemnaste, Dziewiętnaste, dwudzieste, dwudzieste pierwsze, dwudzieste drugie. Razem.
Dwudzieste trzecie. Dzisiaj. Z Kasią i jej psem. Kręci mi się w głowie. Jestem sama w domu i bardzo chciałabym żeby ten dzień był produktywny, dobry, ciekawy, żebym poćwiczyła, jadła zdrowo. Nie. Leżę pod kocem zapłakana. Kręci mi się w głowie. Próbowałam się dostać do niego w każdy sposób, nie wiem jak mam jeszcze próbować. Skończyły mi się pomysły. Mam numer, mogłabym wysłać smsa. Nie zrobię tego. Wiem, że by nie odpisał. A może? Zrobię? Może to jest pomysł? Może potem. Może.. ?
A co napisać, jeśli już?
Może rzeczywiście to zrobię. Ośmieszę się, to najwyżej. Ale nie napiszę tak jak w gimnazjum żadnych " : **** " przynajmniej tyle lżej, tyle ośmieszenia mniej.
Moja wyobraźnia umie dużo, wyobrażam sobie co robią i chcę umrzeć. A może powinnam nie dawać tej satysfakcji i nie napisać? Nie wiem. Jezu.
Może kolejnego maila, na którego znów nie odpisze?
Boze.. gdyby miał mi odpisać suche "dziękuje" to wolę nie pisać nic. Naprawdę...
Boże.... błagam.
Błagam. Niech czas biegnie szybciej. Niech coś się zmieni. Wierzę Ci, ale ile to będzie trwać? Chcę być szczęśliwa. Idę zwymiotować.....
__________________
zaczęłam być nienormalna i śledzić w sm wszystko co mogę, właśnie zobaczyłam że ta jego dziewczyna wyjechała do Brl się uczyć.
Jezu
A jeśli on z nią? Chociaz to bezz sensu co nie? Nie rzucuł by studiów. A jeśli wyjechał? Jezu.
A jesli nie? To ile to przetrwa?
Aaaaaaaaa
11:29
środa
Urodziny. Osiemnaste, Dziewiętnaste, dwudzieste, dwudzieste pierwsze, dwudzieste drugie. Razem.
Dwudzieste trzecie. Dzisiaj. Z Kasią i jej psem. Kręci mi się w głowie. Jestem sama w domu i bardzo chciałabym żeby ten dzień był produktywny, dobry, ciekawy, żebym poćwiczyła, jadła zdrowo. Nie. Leżę pod kocem zapłakana. Kręci mi się w głowie. Próbowałam się dostać do niego w każdy sposób, nie wiem jak mam jeszcze próbować. Skończyły mi się pomysły. Mam numer, mogłabym wysłać smsa. Nie zrobię tego. Wiem, że by nie odpisał. A może? Zrobię? Może to jest pomysł? Może potem. Może.. ?
A co napisać, jeśli już?
Może rzeczywiście to zrobię. Ośmieszę się, to najwyżej. Ale nie napiszę tak jak w gimnazjum żadnych " : **** " przynajmniej tyle lżej, tyle ośmieszenia mniej.
Moja wyobraźnia umie dużo, wyobrażam sobie co robią i chcę umrzeć. A może powinnam nie dawać tej satysfakcji i nie napisać? Nie wiem. Jezu.
Może kolejnego maila, na którego znów nie odpisze?
Boze.. gdyby miał mi odpisać suche "dziękuje" to wolę nie pisać nic. Naprawdę...
Boże.... błagam.
Błagam. Niech czas biegnie szybciej. Niech coś się zmieni. Wierzę Ci, ale ile to będzie trwać? Chcę być szczęśliwa. Idę zwymiotować.....
__________________
zaczęłam być nienormalna i śledzić w sm wszystko co mogę, właśnie zobaczyłam że ta jego dziewczyna wyjechała do Brl się uczyć.
Jezu
A jeśli on z nią? Chociaz to bezz sensu co nie? Nie rzucuł by studiów. A jeśli wyjechał? Jezu.
A jesli nie? To ile to przetrwa?
Aaaaaaaaa
I just want to be perfect .
Może napisz ..te " życzenia" ? przecież to nic złego po jednak długim czasie bycia razem.. miły gest to na pewno : )