27.06.2018, 09:10
27 czerwca 2018
9:58
środa
Cześć. Przyjemna środa, w przyjemny czerwcowy dzień. Niebo zasnute jest chmurami, słońca nie widać, wygląda to jak biały, albo szary namiot od środka. Wczoraj napisałam egzamin, kolejny i ostatni mam w czwartek, ale za tydzień. Mam czas. Ale to budo, więc zaczęłam się uczyć już wczoraj wieczorem i planuję to robić codziennie, dość intensywnie, żeby nie iść z trzęsącymi rękami i szczękającą brodą.
Przemeblowałam wczoraj pokój, mam teraz łóżko (które nie jest łóżkiem, tylko materacem grubości 2 cm leżącym na ziemi) w inną stronę, czyli w taką jaką miało przez większość czasu w tym pokoju. Ostatni raz miałam tak łóżko .... jesienią. Nie pamiętałam o tym, dopóki nie położyłam się wieczorem spać i nie poczułam się tak jakby był październik i jakby mi ktoś przed chwilą złamał serce : )
Dobra, starczy.
Poćwiczyłam jogę, umyłam ząbki, wypiłam kawę. Tzn na odwrót. Już 10, więc już za chwilę zacznę się uczyć, mam ochotę być produktywna. Czytam książkę pożyczoną od R, czuję że mój mózg się cieszy. Zrobiłam też cv i zaczęłam powoli przeglądać oferty, ale i tak chcę zacząć pracę jak już skończę sesję, czyli za tydzień. Jest czas.
Nie wiem o czym pisać. Weszłam tutaj całkiem bez celu. Jeśli chodzi o moje ogólne życie, to jest dobrze. Nie mam większych problemów, oprócz tego że zawaliłam totalnie jeden przedmiot to czuję się usatysfakcjonowana (w miarę) moją karierą na studiach. Ale wiem, że mogłabym dać z siebie więcej i tak zrobię od następnego semestru. Będę na trzecim roku studiów... jak to w ogóle brzmi. Jak to możliwe, że to już!!!
Planuję tatuaż, znowu. Koleżanka sobie zrobiła i przypomniało mi się jak pod koniec roku robiłam plany. teraz zarobiłam trochę kasy i nawet mam pomysł i projekt (swój). Boję się, a z drugiej strony wiem, że tego chcę. R ma tatuaż, mam w głowie myśli, że kiedy już go poznam z moją rodziną, to będą gadać, że to przez niego sobie zrobiłam. A czuję jak rodzina zareaguje. Niezbyt pozytywnie, raczej. Nie wiem.
Piję dużo wody z cytryną, słucham radiowej jedynki (właśnie leci krakowiak z czołówki), czytam książki, szukam pracy, znalazłam chłopaka (nie jesteśmy jeszcze oficjalnie parą, ale ciągle mi mówi, że tak się zachowujemy i że moglibyśmy być, a ja mówię, że jeszcze, że nie wiem i żeby dał czas).
Od czasu do czasu tylko wracają mi jakieś myśli o M. Co z nim się dzieje, co robi. Czy jest z kimś, czy jest szczęśliwy? Wiem że pracuje nadal, bo go widziałam przez witrynę sklepu. Nie widział mnie. Chciałabym z nim porozmawiać, przytulić ta moją mordkę... boże... (((((((((
Stop.
Zaczęłam nowe życie. Panta Rhei. TAK? Jest wspaniale.
do przodu
9:58
środa
Cześć. Przyjemna środa, w przyjemny czerwcowy dzień. Niebo zasnute jest chmurami, słońca nie widać, wygląda to jak biały, albo szary namiot od środka. Wczoraj napisałam egzamin, kolejny i ostatni mam w czwartek, ale za tydzień. Mam czas. Ale to budo, więc zaczęłam się uczyć już wczoraj wieczorem i planuję to robić codziennie, dość intensywnie, żeby nie iść z trzęsącymi rękami i szczękającą brodą.
Przemeblowałam wczoraj pokój, mam teraz łóżko (które nie jest łóżkiem, tylko materacem grubości 2 cm leżącym na ziemi) w inną stronę, czyli w taką jaką miało przez większość czasu w tym pokoju. Ostatni raz miałam tak łóżko .... jesienią. Nie pamiętałam o tym, dopóki nie położyłam się wieczorem spać i nie poczułam się tak jakby był październik i jakby mi ktoś przed chwilą złamał serce : )
Dobra, starczy.
Poćwiczyłam jogę, umyłam ząbki, wypiłam kawę. Tzn na odwrót. Już 10, więc już za chwilę zacznę się uczyć, mam ochotę być produktywna. Czytam książkę pożyczoną od R, czuję że mój mózg się cieszy. Zrobiłam też cv i zaczęłam powoli przeglądać oferty, ale i tak chcę zacząć pracę jak już skończę sesję, czyli za tydzień. Jest czas.
Nie wiem o czym pisać. Weszłam tutaj całkiem bez celu. Jeśli chodzi o moje ogólne życie, to jest dobrze. Nie mam większych problemów, oprócz tego że zawaliłam totalnie jeden przedmiot to czuję się usatysfakcjonowana (w miarę) moją karierą na studiach. Ale wiem, że mogłabym dać z siebie więcej i tak zrobię od następnego semestru. Będę na trzecim roku studiów... jak to w ogóle brzmi. Jak to możliwe, że to już!!!
Planuję tatuaż, znowu. Koleżanka sobie zrobiła i przypomniało mi się jak pod koniec roku robiłam plany. teraz zarobiłam trochę kasy i nawet mam pomysł i projekt (swój). Boję się, a z drugiej strony wiem, że tego chcę. R ma tatuaż, mam w głowie myśli, że kiedy już go poznam z moją rodziną, to będą gadać, że to przez niego sobie zrobiłam. A czuję jak rodzina zareaguje. Niezbyt pozytywnie, raczej. Nie wiem.
Piję dużo wody z cytryną, słucham radiowej jedynki (właśnie leci krakowiak z czołówki), czytam książki, szukam pracy, znalazłam chłopaka (nie jesteśmy jeszcze oficjalnie parą, ale ciągle mi mówi, że tak się zachowujemy i że moglibyśmy być, a ja mówię, że jeszcze, że nie wiem i żeby dał czas).
Od czasu do czasu tylko wracają mi jakieś myśli o M. Co z nim się dzieje, co robi. Czy jest z kimś, czy jest szczęśliwy? Wiem że pracuje nadal, bo go widziałam przez witrynę sklepu. Nie widział mnie. Chciałabym z nim porozmawiać, przytulić ta moją mordkę... boże... (((((((((
Stop.
Zaczęłam nowe życie. Panta Rhei. TAK? Jest wspaniale.
do przodu
I just want to be perfect .