Użytkownicy przeglądający ten wpis: 1 gości
Ocena wpisu:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Misery loves company.
***

Byłam dzisiaj na Skupie Kultury i spotkałam tam Do. i D., no i oczywiście kupiłam sobie książki. Po obiedzie idę tam jeszcze raz, bo za dużo psychologicznych rzeczy tam nie było, a poczytałabym chętnie coś na temat zaburzeń psychicznych - cała ja. XD Teraz słucham Nirvany (zakochałam się w Lithium) i bujam się do niej pijąc kawkę. Rozkminiam czy w hotelu, gdzie jutro jadę (Krakóóóów! Serduszko) będzie rozpuszczalna kawa, bo zwykła jest dla mnie obrzydliwa i nie wiem jak można to pić. Muszę się jeszcze spakować, ale strasznie mi się nie chce. Tylko bym siedziała przy tym komputerze i pisała, wiem, ale podjaranie wycieczką jest ogromne. Ogólnie najbardziej cieszę się na to muzem sztuki japońskiej i na to, że mój przyjaciel zgodził się tam pójść. Jestem nawet trochę zaskoczona, bo on generalnie za Japonią nie za bardzo. Ma jobla na punkcie Francji i tylko Francji. To słodkie. XD

Jeśli chodzi o Do., dowiedziałam się od niej, że po raz kolejny w tym roku trafiła do szpitala psychiatrycznego. Szkoda mi jej. Pytałam, czy znowu chciała zrobić sobie krzywdę, bo zwyczajnie się martwiłam, ale powiedziała, że nie ma ochoty o tym rozmawiać. Teraz będę się nad tym głowić. Nie widziałam się z nią prawie dwa lata, a tu taka przykra wiadomość.
fafafafafar better run away
Odpowiedz
Komentarze (łącznie 0)

Skocz do: