12.04.2017, 18:25
(Edytowany 12.04.2017, 18:26 przez *nie pyskuj patafianie*.)
12 kwietnia 17
17:37
na początek nuta na dzisiaj - tako tako
Wyspałam się. Napisałam mu po północy jakoś że idę spać. Obudziłam się po 8, pierwsze co to oczywiście wyłączam aeroplane mode, włączam wifi i patrze co się działo jak spałam. Snapczat. Kilka snapów na majstory. Jedno jak grają w fife, na kolejnym jakaś dziewczyna, na kolejnym selfi z nią i z dymem w buzi. Zacisnęło mi się serduszko, nie powiem, ALE, obiecałam sobie coś. Pataf, wyluzuj!!!! No więc zluzowałam i odłożyłam ten telefon na bok. I myślę sobie, okej, poczekaj, nie rób nic, może się odezwie, przecież te snapy, ta laska, to nic nie znaczy. Zestalkowałam ją troche oczywiście, nic wartego uwagi, więc raczej przestałam o tym myśleć.
I przypomniałam sobie mój sen. Pierwszy raz dzisiaj śnił mi się on. Śniło mi się że jechaliśmy jakimś autem, oboje jako pasażerowie chyba. I że byłam zaskoczona bo miał lekko ufarbowane włosy na blond. HAHA. Kurde, dziwne to uczucie śnić o kimś kogo się na żywo nie widziało nigdy. ten obraz to była mieszanka zdjęć z jego insta połączona z jakimiś wyobrażeniami chyba.Tylko skąd ten blond? Może od Łona i Webber.
However. K kupiła te bilety na juwe. A on nie wiem czy wgl kupuje czy nie, wczoraj pewnie wypił sporo, bo pisał do mnie bardzo śmiale. Więc nie wiem czy w ogóle pamięta co napisał. No ale jednak napisał to. Że może przyjedzie. Co to znaczy właściwie? Że się spotkamy? Czy że co? Ja nie wiem.. nie wiem nic. W sumie pewnie bałabym się, więc na razie się cieszę że tylko piszemy. Tak jest fajnie. Te emocje, niedopowiedzenia takie urocze. Domysły. Nie sądzę, że to wszystko na prawdę. Na serio. Wydaje mi się że on to traktuje jako przygodę. Ja na razie właśnie tak. Nie wiem i nie chcę myśleć co będzie. ;>
Napisał, napisał ze idzie chyba spać bo spał dzisiaj godzinę w busie. No i nie mam co robić, nie mam na co czekać. Pewnie za kilka godzin się obudzi.. marzę o tym.
głupia ja, zakochana. wybaczcie.
17:37
na początek nuta na dzisiaj - tako tako
Wyspałam się. Napisałam mu po północy jakoś że idę spać. Obudziłam się po 8, pierwsze co to oczywiście wyłączam aeroplane mode, włączam wifi i patrze co się działo jak spałam. Snapczat. Kilka snapów na majstory. Jedno jak grają w fife, na kolejnym jakaś dziewczyna, na kolejnym selfi z nią i z dymem w buzi. Zacisnęło mi się serduszko, nie powiem, ALE, obiecałam sobie coś. Pataf, wyluzuj!!!! No więc zluzowałam i odłożyłam ten telefon na bok. I myślę sobie, okej, poczekaj, nie rób nic, może się odezwie, przecież te snapy, ta laska, to nic nie znaczy. Zestalkowałam ją troche oczywiście, nic wartego uwagi, więc raczej przestałam o tym myśleć.
I przypomniałam sobie mój sen. Pierwszy raz dzisiaj śnił mi się on. Śniło mi się że jechaliśmy jakimś autem, oboje jako pasażerowie chyba. I że byłam zaskoczona bo miał lekko ufarbowane włosy na blond. HAHA. Kurde, dziwne to uczucie śnić o kimś kogo się na żywo nie widziało nigdy. ten obraz to była mieszanka zdjęć z jego insta połączona z jakimiś wyobrażeniami chyba.Tylko skąd ten blond? Może od Łona i Webber.
However. K kupiła te bilety na juwe. A on nie wiem czy wgl kupuje czy nie, wczoraj pewnie wypił sporo, bo pisał do mnie bardzo śmiale. Więc nie wiem czy w ogóle pamięta co napisał. No ale jednak napisał to. Że może przyjedzie. Co to znaczy właściwie? Że się spotkamy? Czy że co? Ja nie wiem.. nie wiem nic. W sumie pewnie bałabym się, więc na razie się cieszę że tylko piszemy. Tak jest fajnie. Te emocje, niedopowiedzenia takie urocze. Domysły. Nie sądzę, że to wszystko na prawdę. Na serio. Wydaje mi się że on to traktuje jako przygodę. Ja na razie właśnie tak. Nie wiem i nie chcę myśleć co będzie. ;>
Napisał, napisał ze idzie chyba spać bo spał dzisiaj godzinę w busie. No i nie mam co robić, nie mam na co czekać. Pewnie za kilka godzin się obudzi.. marzę o tym.
głupia ja, zakochana. wybaczcie.
I just want to be perfect .
pewnie nie, zazwyczaj faceci to skały, no ale taki już urok tego świata. :c