27.04.2017, 17:41
(Edytowany 28.04.2017, 13:16 przez undoubtedly.)
***
Dzisiejszy dzień był horrendalnie nudny i smętny, więc nie ma o czym pisać.Wczorajszy dzień natomiast był dość burzliwy, pełen sprzecznych emocji. Byłam na praktykach w poradni, przy okazji wpadłam też na terapię. Praktyki były w porządku, ale z terapii wróciłam troszeczkę podminowana. Czułam się, jakby ktoś siedział mi w głowie. Babka zapisała na swojej karteczce, co następuje - 'lubi angażować się w związki mocno emocjonalne', a jej życie to "wieczna gra w szachy". Czuję się okropnie, gdy ktoś zapisuje to, co mówię, na dodatek słowo w słowo. Ech. Na praktykach zajmowałam się głównie obserwowaniem. Obserwowałam zajęcia dla dzieci i zajęcia logopedyczne. Stwierdziłam, że psychologia to rzeczywiście coś dla mnie, ale siedzenie z dziećmi na dłuższą metę byłoby dla mnie b. nużące. Po 30 min. miałam wszystkiego po dziurki w nosie, chciałam wracać do domu. xD Jakaś masakra. Generalnie troszeczkę inaczej sobie to wyobrażałam, ale jakby na to spojrzeć ogólnie, to było całkiem fajnie.
Nadal go nienawidzę, bo ciągle robi mi po złości! Nienawidzę go za wszystko, co robi, nawet za to, że mnie kocha. Nie chcę się z nim zadawać, nawet nie chcę się z nim kumplować, niech spada na drzewo. Już! Najbardziej boli mnie to, że on udaje, że ma dysocjacyjne zaburzenie tożsamości. A ja ponoć udaję, że mam cholerną chwiejność emocjonalną, bo piszę, co myślę. Super. Jeszcze będzie mnie porównywał do swojej świrniętej byłej z borderlinem. Imbecyl.
Mam jakiegoś pecha do poznawania ludzi, bo sama jestem pechem, ot co.
fafafafafar better run away