Użytkownicy przeglądający ten wpis: 1 gości
Ocena wpisu:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
21 czerwca
21 czerwca 2018
13:25

czwartek


Niewyspana, z worami pod oczami, nienajlepsza wersja samej siebie. Ja. Trochę się denerwuję, trochę bardzo cieszę. Znowu the universe od emotions. 
Wczoraj oddałam projekty, a potem spotkałam się z Gabą i spędziłyśmy razem cały dzień i noc. Zjadłyśmy obiad w Ikei, ja pierwszy raz w życiu, potem podróżowałyśmy po tym naszym pięknym mieście w kierunku domu, odpoczęłyśmy, zrobiłyśmy obiad, wypiłyśmy po perle na balkonie i poszłyśmy w miasto nocne. Od 2 do 5 siedziałyśmy na kopcu, ja oczywiście za lekko ubrana zamarzłam. Słońce nie wstało. Chmury. Oczywiście... za to było jakieś 100 osób, wszyscy wstali nad ranem tylko po to żeby się pozachwycać wschodem. Tymczasem słońce olało sprawę. 
Wróciłam do domu i o 7 położyłam głowę na poduszce, z myślą, że nie spałam równe 24 godziny, więc musze zasnąć w kilka sekund i wyspać się bardzo szybko i treściwie. Budzik na 12. Budzę się po 5 godzinach nie wyspana zbyt treściwie, mimo, że szybko. Ugghh. Lodowaty prysznic, kawa. BO TO JUŻ DZIŚ. Za ponad godzinę mam busa, więc zaraz muszę się jeszcze ogarnąć i lecę. Cieszę się na spotkanie z Nią. Bardzo. Mniej cieszę się na myśl, że o 20 będę znowu na kopcu i możliwe, że do wieczora kofeina wyparuje ze mnie do reszty. A ja bym bardzo chciała nie być śpiąca dzisiaj wieczorem. Spotkam się z R, który dzwonił do mnie chwilę temu z pretensjami, że dlaczego on nic nie wiedział że ja szłam na wchód słońca i dlaczego my się jeszcze nie określiliśmy. Przez telefon chciał zapytać czy zostanę jego dziewczyną. To zachowanie jest poważnym krokiem w kierunku słowa "nie". Bo nie wiem, a wiem, że on chce. Co mam mu powiedzieć? 
Dzisiaj wieczorem wszystko się rozstrzygnie. To znaczy.. nie. tak mi się tylko napisało. Nic się nie zmieni, nic się nie stanie. Może mi odbije i będę wieczorem w innym humorze i powiem mu, że tak, że chcę żebyśmy byli parą, wow. 
Ale to chyba nie tak miało wyglądać. To nie tak miało być. 
Ubieram się najprościej jak to możliwe. Karina mi wysyłała, że będzie w wianku na głowie. Ja ograniczam się do sukienki w kwiatki, którą nieopatrznie wrzuciłam już na instagram, więc nikt nie będzie miał specjalnej niespodzianki. 

Weszłam tu tylko spisać emocje, a nie rozgadywać się na temat faktury i deseni ciuchów w których wystąpimy dzisiaj. Czuję się zmieszana, czuję że chciałabym chyba raczej spotkać się z nią na bardziej neutralnym gruncie. Tzn najpierw ide z nią na kawę, chcę ją zabrać na kawiarnię na dachu. Ale! Ma czas tylko przez godzinę, a potem spotkam się  nią drugi raz już na kopcu i bardzo, bardzo bym nie chciała, żebym zobaczyła ich tam jednocześnie. 

Ostatnie spotkanie z nim było 21 grudnia. W najkrótszy dzień roku. Zabawne, dziś będzie najdłuższy i.. i jest jakieś 80% szansy, że przynajmniej zobaczę go z daleka. 

Czy ja tutaj pisałam o tym, że dostałam od niego snapy we wtorek, że słyszał, że się widzimy na kopcu? Nie? No to tak.. po ponad miesiącu nie odzywania sie w ogóle napisał. Że ponoć będę. I czy "see ya?". 
"Who knows"
Chociaż tak na prawdę
 "hope not" 


Między 21 grudnia a 21 czerwca widziałam go raz. Pisałam o tym, natknęłam się na nich w knajpie, ale nie spotkaliśmy się nawet wzrokiem na szczęście. 






Uhhhh.... zdaję sobie sprawę z tego, jak żałosny jest to wywód. Pomaluję się lepiej i pooddycham. Wszystko będzie dobrze, całkiem normalnie. Całkiem nic się nie dzieję, prawda?



To tak dziwne i niepoprawne, że brzmi trochę jak tani serial. Także.. 

ciąg dalszy nastąpi.

I just want to be perfect   .
Odpowiedz
Komentarze (łącznie 1)

Skocz do: