11.11.2017, 12:04
11.11.2017
10:49
Wróciłam do domu. Pościeliłam łóżko, wypiłam już kawę. Sobota rano.
Ze zdrowiem nie ma dramatu, dostałam leki na opanowanie serca, żeby nie waliło jak szalone. Podłoże psychiczne. Wiedziałam. Próbuję się nie denerwować, nie stresować i nie myśleć, ale to nie było zależne ode mnie. Ciągle się boję. Czegoś. I przez to serce się popsuło. W sumie to dziwne, że nadal je mam. Najzabawniejsze było to, że miałam "próbę wysiłkową", czyli idzie się coraz szybszym tempem, a potem biegnie po bieżni, okazało się, że im szybciej biegłam, tym bardziej rytm serca się wyrównywał. HA! Wiedziałam! Powinnam zdecydowanie więcej się ruszać, bo to jedyna rzecz, która mi oprócz leków może pomóc.
W czwartek założyli mi Holtera, czyli takie coś, co mierzy rytm serca non stop przez dobę. Potem dostałam to wszystko wydrukowane. Aż się zaśmiałam na głos, kiedy zobaczyłam, kiedy miałam największe tętno i zaburzenie.. w czwartek ok 20. Wiecie co się wtedy stało? Wrócił. Wysłał snapa, pierwszy raz od dwóch tygodni, odkąd powiedział, że znika. Rozmowa bardzo krótka, bardzo ogólna, bez zapachu i bez smaku. Nie wiem po co. Po co wracasz? Tylko mnie psujesz.
A teraz to jestem jeszcze bardziej zmęczona tym. Urwała się rozmowa, on ją urwał. Zabawne jak dwie skrajne emocje na raz mogę mieć w sobie.
Ale.. humor mi się poprawił, bo będę znowu uczyć angielskiego! W końcu. Jakikolwiek dochód pieniędzy jest mi bardzo potrzebny. I w końcu.. uff. Muszę oszczędzać na prezenty na gwiazdkę/mikołajki dla paru osób, które kocham. Muszę oszczędzać na książki, które powinnam kupić już dawno. Muszę oszczędzać na spontaniczne koncerty w małych klubach, oraz na kolejny wyjazd w góry.
Chyba napisałam już wszystko co u mnie. Proszę bardzo, wszyscy zainteresowani moim życiem, proszę się posilić. Przecież jestem tak niesamowita, interesująca, wspaniała, tak? Nie.
nie!
spotkamy się?
10:49
Wróciłam do domu. Pościeliłam łóżko, wypiłam już kawę. Sobota rano.
Ze zdrowiem nie ma dramatu, dostałam leki na opanowanie serca, żeby nie waliło jak szalone. Podłoże psychiczne. Wiedziałam. Próbuję się nie denerwować, nie stresować i nie myśleć, ale to nie było zależne ode mnie. Ciągle się boję. Czegoś. I przez to serce się popsuło. W sumie to dziwne, że nadal je mam. Najzabawniejsze było to, że miałam "próbę wysiłkową", czyli idzie się coraz szybszym tempem, a potem biegnie po bieżni, okazało się, że im szybciej biegłam, tym bardziej rytm serca się wyrównywał. HA! Wiedziałam! Powinnam zdecydowanie więcej się ruszać, bo to jedyna rzecz, która mi oprócz leków może pomóc.
W czwartek założyli mi Holtera, czyli takie coś, co mierzy rytm serca non stop przez dobę. Potem dostałam to wszystko wydrukowane. Aż się zaśmiałam na głos, kiedy zobaczyłam, kiedy miałam największe tętno i zaburzenie.. w czwartek ok 20. Wiecie co się wtedy stało? Wrócił. Wysłał snapa, pierwszy raz od dwóch tygodni, odkąd powiedział, że znika. Rozmowa bardzo krótka, bardzo ogólna, bez zapachu i bez smaku. Nie wiem po co. Po co wracasz? Tylko mnie psujesz.
A teraz to jestem jeszcze bardziej zmęczona tym. Urwała się rozmowa, on ją urwał. Zabawne jak dwie skrajne emocje na raz mogę mieć w sobie.

Ale.. humor mi się poprawił, bo będę znowu uczyć angielskiego! W końcu. Jakikolwiek dochód pieniędzy jest mi bardzo potrzebny. I w końcu.. uff. Muszę oszczędzać na prezenty na gwiazdkę/mikołajki dla paru osób, które kocham. Muszę oszczędzać na książki, które powinnam kupić już dawno. Muszę oszczędzać na spontaniczne koncerty w małych klubach, oraz na kolejny wyjazd w góry.
Chyba napisałam już wszystko co u mnie. Proszę bardzo, wszyscy zainteresowani moim życiem, proszę się posilić. Przecież jestem tak niesamowita, interesująca, wspaniała, tak? Nie.
nie!
spotkamy się?
I just want to be perfect .
