08.04.2017, 11:32
(Edytowany 08.04.2017, 11:35 przez undoubtedly.)
***
Chce mi się płakać. Zapach żurawinowej herbaty jest dla mnie bezlitosny i wciąż prowadzi do nawałnicy retrospekcji. Dzisiejszy dzień chyba rzeczywiście powinien stać się retrospekcyjnym. Słucham muzyki ze starych, dobrych czasów. Próbuję nie rozpłakać się nad sobą. Znowu zraniłam P. Teraz nie mam już odwagi żeby do niego napisać, chociaż chcę żeby było dobrze. Myślę, że lepiej będzie jak powiem mu, że już z nami koniec i ten związek jest bezsensowny. Znowu chcę mu to zrobić...Boli mnie dusza. Mam wrażenie, że mogłam zrobić coś lepiej, ale uciekłam, jak cholerny tchórz... i dziś też uciekam. Do D, do A, do życia na zewnątrz. Jestem beznadziejnym człowiekiem. Nienawidzę siebie. Znowu coś zepsułam. Może będzie lepiej, gdy A mnie przytuli i powie, że wszystko będzie dobrze. Potrzebuję tego, naprawdę mocno potrzebuję wsparcia. W takich chwilach tylko mam ochotę schować się w kącie albo zasnąć i mieć wszystko gdzieś. Do jutra. Bo jutro znowu odpali się inny tryb, tryb nienawidzę cię, ale nie odchodź. Jeśli to nie border, to prawdopodobnie jest to afektywna dwubiegunowa. Nieważne czym to jest, nienawidzę tego z całego serducha i chcę się tego pozbyć. Od tej pory na ironię będę nazywała siebie borderką.
Napiszę może później w innym (lub tym samym, nie wiem jeszcze XD) wpisie, teraz lecę czytać Wolność na jedną noc, a potem wychodzę.
Napiszę może później w innym (lub tym samym, nie wiem jeszcze XD) wpisie, teraz lecę czytać Wolność na jedną noc, a potem wychodzę.
fafafafafar better run away