łyk lodowatej wody

[*nie pyskuj patafianie*]

13.07.2018
16:53
piątek

Jest już mocno po południu, a dopiero teraz uświadomiłam sobie, że mamy dzisiaj tą magiczną datę, piątek trzynastego. Dzień dobry.
Pogoda dość dziwna. Chłodny wiatr, jakby gdzieś przelało. Duszno. Chmury. Okno otwarte na oścież, kot myje sierść na balkonie. Ja sama w domu, wszystkich gdzieś wywiało, może to ten wiatr. 
Wróciłam rano z krk, w sumie dzień zaczął się dobrze. Uwielbiam budzić się obok niego, z zamkniętymi jeszcze oczami i na wpół przytomna przypominać sobie, że jestem u niego i że śpi obok. Uwielbiam poranną rozmowę, która jest tak długa, że nie chce mu się śpieszyć na praktyki, więc nie wstajemy. Uwielbiam śniadania i rozmowy z jego kolegą. Lubię patrzeć jak jedzą. Uwielbiam obserwować te przeżuwające, męskie żuchwy. Kawę i mój skromny posiłek, bo nie mogę z przejęcia jeść. A może po prostu ze szczęścia, ściska żołądek. 
Byłam wczoraj na rozmowie o pracę, praca wydaje się świetna, i od razu chcą żebym została pomocnikiem pani mena. Jak to możliwe, że na podstawie marnego cv tak pałali? Nie wiem. Od sierpnia zaczynam. Tak więc niestety w lipcu sobie nie popracuję, a szkoda, bo baaardzo potrzebuje pieniędzy. No ale okej, mam dwa tygodnie totalnych wakacji przed sobą. Myślę, że będę dużo rysować, malować. Czytać, pisać. Porządkować. Ćwiczyć jogę i zdrowo się odżywiać. 
Wczoraj rano o 8 pojechałam na rowerze spotkać się z Izą i zjeść z nią śniadanie na trawie. Piknik idealny. Czy mówiłam już, że uwielbiam tą istotę? Najlepsze jest to, że jakiś czas po tym jak poznałam R, ona poznała kogoś, w taki sam sposób jak ja! Są już 2 miesiące tak. Prawie popłakałam się ze szczęścia jak mi to powiedziała. < 3 
Patrzę na tego leżącego kota, jeszcze bardziej mi się nie chce. Muszę trochę posprzątać i wymyślić czym nakarmię R, bo spotykamy się u mnie za dwie godziny. 
Hm



odpoczywajcie