31.03.2017, 22:00
Nie wierzę, że znowu wróciła. Co roku jej powrót wydaje się bardziej nierealny, tak jakbym miała już nigdy nie wynurzyć się z ciemności. Więc może to nie ona wraca, może to ja co roku odchodzę i wracam do miejsca, w którym nadzieja jest wciąż żywa, wiecznie zielona. Może to mnie co roku porywa ten wicher, który niesie tumany kurzu przez galaktyki; porywa i wyrzuca na skraj piekła, ale nigdy w jego serce - tu, gdzie słupy dymu wznoszą się w popielny nieboskłon. Stąd istnieje jeszcze droga powrotna. Każdego roku rozbijam się tutaj z hukiem i wracam, wracam, zielony las odżywa mi w duszy. Przedzieram się przez splątane noce i widzę, widzę, płonie tam między drzewami. Mój ogień, moje szmaragdowe płomienie.
Ten wieczór nie pachnie nawet kwietniem; ja czuję w powietrzu lato. Zapachniało mi dziś sierpniowym ciepłym wieczorem, zawoniało zepsuciem. W pustej ulicy tylko stukot obcasów, tylko szelest płaszczu szarpanego wiatrem. Było przez chwilę tak, jakby naprawdę był to już koniec lata, tego lata, które nie potrafię określić, jak będzie wyglądać tego roku. Poza tym, że spędzę je bardzo, bardzo daleko stąd. Tak daleko, że dalej już chyba nie można.
droga wymyka się spod stóp
miasto przechyla się przez mrok
doskonale znika czas
Ten wieczór nie pachnie nawet kwietniem; ja czuję w powietrzu lato. Zapachniało mi dziś sierpniowym ciepłym wieczorem, zawoniało zepsuciem. W pustej ulicy tylko stukot obcasów, tylko szelest płaszczu szarpanego wiatrem. Było przez chwilę tak, jakby naprawdę był to już koniec lata, tego lata, które nie potrafię określić, jak będzie wyglądać tego roku. Poza tym, że spędzę je bardzo, bardzo daleko stąd. Tak daleko, że dalej już chyba nie można.
droga wymyka się spod stóp
miasto przechyla się przez mrok
doskonale znika czas
Miraclle
prawda? aż dziwne, że jesień potrafiła tak rozbić Wszechświat na kawałki. mam Ci tyle do opowiedzenia, składam słowa po słowie, jeszcze trochę mi zajmie.
nie, bogom dzięki, nie jest
tym razem październik naprawdę okazał się miesiącem ostatecznym
do Australii, przy pomyślnych wiatrach
nie jest mi przykro, wręcz dokładnie odwrotnie, to tylko mój sposób bycia sprawia, że wszystko obraca się w melancholię, przynajmniej w słowie pisanym :v
we wszystkim można doszukać się jakiejś tęsknoty, jeśli się dobrze szuka