BRAVO.net.pl
Katyastic. ♠ [#1] Z życia Drohobyczanki. - Wersja do druku

+- BRAVO.net.pl (https://bravo.net.pl)
+-- Dział: Strefa ekspresji (https://bravo.net.pl/dzial-strefa-ekspresji)
+--- Dział: Twórczość własna (https://bravo.net.pl/dzial-tworczosc-wlasna)
+--- Wpis: Katyastic. ♠ [#1] Z życia Drohobyczanki. (/temat-katyastic-%E2%99%A0-1-z-zycia-drohobyczanki)



Katyastic. ♠ [#1] Z życia Drohobyczanki. - undoubtedly - 19.10.2017

[=Drohobycz=]
  19 czerwca 2005.

Dla większości mieszkańców ukraińskiego Drohobycza był to po prostu dzień jak każdy inny - choć może nieco bardziej słoneczny niż zwyczajne letnie dni. Jednak dla pewnej dziewczynki miał on ogromne znaczenie. Możliwe, że mógł on nawet odmienić całe jej dotychczasowe życie, wywierając na jej rozdarte serce ogromny wpływ. Choć może zmieniać go nie powinien. Mimo wszystko, w tym dniu wydarzyło się tak wiele, że aż szkoda byłoby o tym tu nie wspomnieć. Jednocześnie szczęśliwy i przerażający był to dla niej dzień.

--

Jak zazwyczaj o tej porze, mała, bo zaledwie czteroletnia Katya bawiła się przed swoim małym domem pod ogromnym jaworem i rozmyślała o rzeczach, o których żadne dziecko w jej wieku żyjące w jakiejkolwiek innej stronie świata prawdopodobnie nie byłoby w stanie pomyśleć nawet nieumyślnie. To zapewne dlatego, gdyż jej rodzice, odkąd tylko była w stanie wypowiedzieć swoje pierwsze słowo, uparcie snuli nad jej łóżeczkiem ponure opowieści o nienawistnych Rosjanach, bohaterskich banderowcach i Wielkiej Ukrainie. Toteż myśli jej właśnie na tym były skupione. Zamiatając piasek wraz z liśćmi dookoła drzewa swoimi małymi, dziecinnymi grabiami wyobrażała sobie, że jej kraj będzie największym, jaki kiedykolwiek cały świat widział. Choć właściwie nie znała ona definicji kraju. Matka z siostrą tłumaczyły jej to w taki sposób, że Wielka Ukraina będzie ogromną piaskownicą, w której znajdzie każdą zabawkę, jakiej tylko zapragnie. I tak też Katya wbiła to sobie w swój niewinny, krystalicznie czysty z początku umysł, który powoli zaczął myśleć o najgorszych sposobach na zdobycie owej gigantycznej góry piasku pełnej wymarzonych misiów i lalek. Siedziała więc tak teraz, samotnie, całkowicie pogrążona w tym według niej idealnym obrazie świata, aż przyszedł do niej z pobliskiego ogrodu mały, choć o rok starszy Maksymek, syn sąsiadów. Chłopiec również wychowany w banderowskim duchu spojrzał tylko na nią z żałością. A właściwie na jej delikatnie wypychające się spod sukienki piersi. Powiększały się zawsze, gdy pomyślała o zagarnięciu choćby maciupieńkiej części rosyjskiego terytorium. Tak też było i tym razem. Zauważył to i nieco zaskoczony zapytał ją tylko cichym i zaskoczonym głosem: - Znooowu myślisz o Wielkiej Ukrainie, Katya?
Odpowiedziała mu niezręczna cisza i przerażone spojrzenie Katyi. Wtedy po raz pierwszy pomyślała, że Maksym być może potrafi czytać w jej myślach. A wnętrza swojej głowy akurat nikomu nie miała zamiaru oddawać. Ten zaś zauważył jej niepokój. Przytulił ją tylko swoimi małymi łapkami, w dziecięcej niewinności i nieświadomy jakichkolwiek podtekstów złapał za te nieszczęsne nadnaturalnie wyrośnięte piersi i powiedział: - Dziwne. Przed chwilą to było mniejsze. I zachichotał, komunikując chwilę potem, że musi wracać do domu, bo za chwilę ma obiad. Barszcz ukraiński, taki jak Katya lubiła. Mogła wpaść, zjeść coś dobrego i przy tym porozmawiać z wyjątkowo dobroduszną i uprzejmą kobietą, a przy tym i świetną kucharką występującą wśród przedszkolnych znajomych pod pseudonimem drugiej mamy Katyi - panią Iriną, lecz tym razem nie uśmiechało się jej jedzenie obiadu u sąsiadów. Zrozumiała, że ma misję. Misję zdobycia tej ogromnej piaskownicy zwanej Rosją. Spakowała swoje zabawki do torby, poprawiła wianek i sukienkę, po czym pobiegła do domu, do swojej ukochanej mamy, by podzielić się z nią swoimi przemyśleniami. Jednak ze względu na dziecięcy sposób komunikacji nie było to tak proste, jak mogłoby się wydawać. - Rosja budu nasza! - wykrzyczała, myjąc brudne od piasku ręce przy kuchennym zlewie i uśmiechając się tajemniczo. Jej matka automatycznie na  dźwięk tych słów aż klasnęła w dłonie, a siostra przytuliła ją tak mocno, jak jeszcze nigdy wcześniej.